Obserwatorzy

sobota, 23 kwietnia 2011

Kjut lekcje

Wstałam bardzo wcześnie, około 6:69, sama się sobie dziwiłam, bo zasnęłam około 4 godziny, całą noc miałam sraczkę i wymioty. Gdy zasyfiłam już swoją ubikację, zabrałam się za garderobę, potem za kuchnię, potem za przedpokój, potem za łazienkę, a potem już moja mama nie wytrzymała i kazała mi iść do lekarza.
 Wracając do ranka, miałam strasznie tłuste włosy od odżywki, w której skład wchodzi smalec, więc musiałam je umyć, nawet nie zdąrzyłam je do końca wysuszyć, kiedy była już 7:71 , namalowałam kreskę na zębie, ubrałam się, spakowałam i wyszłam do szkoły, wyglądając nieco podobnie do śmieciarki, która co rano odwiedza moje małe śmietnisko.
 Pierwsza lekcja-Polski, pani oddała sprawdziany, dostałam 2, ale spoko, dotyczył "Zemsty Waldka na Boczku", a ja tego nawet nie czytałam.
 Na angielskim mieliśmy połączone grupy i rozwiązywaliśmy jakieś krzyżówki o lemurach, do mojej ławki usiadł Mudzin z Afrika i spisałam od niego to, co on już miał, bo robili to od wcześniejszej lekcji na jakiej mnie nie było, bo musiałam ogolić plecy mojej starej, a resztę wykonaliśmy dzięki google translate, bo nie chciało nam się szukać w słowniku wydupczonych dzieci XD. Wibrator w telefonie jest bardzo przydatną rzeczą, grr.
 Na EOE jakieś banalne tematy o Mocy Emosów(PEMO - power imoł), 1/3 klasy pisała sprawdzian o wiedzy  na temat dziurawych rajtuz, więc inaczej siedzieliśmy, a mnie całą lekcję ruchał Mudzin, chciał, żebym mu powiedziała jak jest po japońsku masz fajny rów. A ja nie chciałam mu mówić, bo wiedziałam, że będzie potem bekał.
 Na matematyce złamał mnie i mu napisałam na kartce jak to się czyta, bo nie potrafił zapamiętać tego, jak to wymawiałam przez nos.
 Potem do wszystkich tak gadał, a nikt nie wiedział o co mu chodzi.
 Chemia- poznaliśmy skład moczu, no ale wg mnie to była jedna z ciekawszych lekcji, bo rozmawialiśmy na zupełnie odmienne tematy od chemii.
 I wreszcie ostatnia lekcja religii, miałam czytać jakąś kartkę zażaleń byłych emo, bo Klaudia z Patrycją się wstydziły swoich szpar między zębami, no ale luuz.
 Po szkole przyszedł do mnie Paździoch, hah, bał się podejść do mojej kuwety, leję z tego po trawniku, musiałam po niego na śmietnisko odpadów komunalnych wyjść. Zabawnie było, ale nie no tekst mojej mamy:
 -Co tu tak jebie?
 -E tam, to tylko nowe perfumy Paździocha "Szał PGRu".
 -Chyba smrodnie ci przez to gówniane towarzystwo.
 Hahahahah... chrum, chrum, chrum bo taki jest nasz styl- beztrosko paplać się, w błotku naturalnie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz