Obserwatorzy

piątek, 22 kwietnia 2011

Środa

Dziś obudziłam się o 6, ubrałam na siebie niebieską bluzkę z Jolą Rutowicz i jej sweet konikiem, jasnosraczkową bluzę, cute kokardę, dżinsy, pasek z ćwiekami i różowe trampki. Natapirowałam włosy i lekko spóźniona przyszłam na wf, na tej lekcji przyjechałą do nas Jolka Rutowicz!
  Pierwszą lekcję spędziłam na rozmawianiu z Jolą na temat jednorżców, gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że będziemy kochać ten gatunek koni to kazała bym mu się popukać w jego pustą głowę, ale nie radze nikomu oceniać tego po okładce, sama taka kiedyś byłam, pamiętam jak przeczytałam, że Jola to kocha, moja reakcja - yyyy...Jolka na serio?
 Na następnej moja klasa miała srać przeciw dziewczynom z tego samego rocznika, nie wzięłam nocnika i nie zamierzałam srać, ale pan mnie wziął do drużyny bo dobrze mi idzie. No sranie to jedna rzecz przy której nie robie sobie krzywdy^^
 -Martyna, nie wiem co wczoraj brałaś, ale załatw się jeszcze tego troszkę - żartował nasz Pedobear.
  Srałam na końcu, bo kiedy już wszyscy się wysrali, to ja jeszcze cisnęłam ^^
 -Mimi, ciśnij- wrzeszczała do mnie Halinka.
  -Nie, nie stresuj mnie suko bo mi wtedy nie wychodzi, z resztą zobaczysz, że nie wyjdzie o teraz - no i nie wyszło. Męczyłam się jeszcze 4 minuty, a wszyscy na mnie patrzyli.
 No, pomimo tego, że nas było wysraliśmy 22 bobki do 19bobków.
  Na angielskim pisałam sprawdzian,tak się wkurzyłam, że trzymany przeze mnie wkład do długopisu został przeze mnie pogryziony co skutkowało strasznym smrodem z moich zębów. Musiałam iść się umyć, bo strasznie śmierdziałam.
 Na chemii nie miałam długopisu, ale Ferdek mi go pożyczył.
 Potem EOE (Edukacja o Emosach),było cięcie się, ja na początku pociełam Mariolke, tak mocno , że Waldek bandażował ją przez 15 minutową przerwę.
 Na matematyce pisaliśmy kartkówkę z twierdzenia Emosa, dziwne to, dostałam - 3.
 Po szkole byłam troszkę u Paździocha, ale się obraziłam na niego, bo znowu nie umył klopa i wróciłam do domu.^^
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz