Obserwatorzy

niedziela, 30 października 2011

BRAK WYNIKÓW KONKURSU

Doszłam do wniosku, że nie opłaca mi się robić konkursu dla tak małej liczby osób, bo nie mam w czym wybierać. Nagrody są w tym momencie przetracone, a czy dojdzie kiedykolwiek do jakiegoś konkursu- nie zależy ode mnie, a od ilości osób, które się zgłoszą. Inwestowanie sporych sum w coś, co nie ma tak naprawdę najmniejszego sensu, wydaje mi się czymś bezsensownym. Myślałam, że chociaż klimatyczne święto Halloween pobudzi was do pracy, ale najwidoczniej się pomyliłam. Eh, nie myślcie sobie, że przyjemnie jest mi to pisać, bo tak nie jest. Z chęcią wysłałabym wam te gadżety, nie ma problemu. Jednak zastanówcie się po co miałabym to robić, skoro w konkursie wzięła udział garstka osób. Pomyślcie, czy naprawdę zasługujecie na coś podobnego, zamiast pisać na czacie, kiedy będzie jakiś konkurs/loteria. To wszystko zależy od was, a to wy wszystko psujecie. Nie wiem co dalej napisać... może tylko tyle, że chciałabym, abyście się nad sobą zastanowili, bo jesteście niezdecydowani- a to was gubi.







Nie pozostaje mi również nic innego, niż życzyć wam udanej zabawy. Bawcie się dobrze, kochani!







czwartek, 20 października 2011

Ogórki kiszone

Moje życie zmieniło się nie do poznania... i nie do Wrocławia! Dziś mija okrągła rocznica, odkąd przestałam być umywalką. Czasami brakuje mi bliskich kontaktów z hydraulikami, ale wyjebawszy! Na ramię Chrystusa, toż to hydraulicy cały czas chodzą z narzędziami pod pachą. Swoją drogą, to w mojej rodzinie hydraulika to temat tabu. Wczoraj znowu był ten hydraulik z osiedla, a teraz wrzątek leci. Chwila, chwila.. czekajcie. Idę zamknąć swoje hebanowe drzwi, bo lecą muchy...


Znowu te muchy giganty, żądają helikoptera. To z pewnością dlatego, że znów dostałam pałę z biologi. Uwaliłam się na pytaniu "Dlaczego muchy latają koło gówna?". Stwierdziłam, że to za gówniane pytanie, by na nie odpowiadać. Jutro lecę do Kopenhagi, a jak nie to dostanę taki kopen w dupen, że zapamiętam to do następnego rozdania nagród TeleTygodnia. Zostały mi jeszcze trzy bilety, więc potrzebne mi są dwie chętne osoby, a i tak bilet dostanie tylko jedna z nich. A tak naprawdę nie mam już żadnych biletów, to był taki DŻOŁK. Wiecie, taki żart- dżołk się mówi. Dżołk to żart po angielsku, więc mówię po niemiecku. Wieczorem muszę iść spawać szyny, a tymczasem zachwycam się widokami z mojego turbotarasu. Fuuj, coś na mnie spadło... Czuję czuję, czuję, że to sraka praptaka.


Kilka lat temu doszłam do wniosku, że ludzie to ogórki kiszone. Jesteśmy wielkimi, kiszonymi ogurasami, przyodzianymi w zielone garniturki. Tak czy siak, kiedyś spotkamy się w słoiku. To musi być wyjebana w kosmos atrakcja! Przypomniał mi się przemiły wierszyk, który pragnę zacytować. "Główka sałaty, a w kącie ogórek wąsaty", albo "Na boczku boczek, ogórek kiszony, jebie jak nigdy, chyba jest skiszony". Skoro już mowa o warzywach, to pobawmy się w sklep. E, ty co to czytasz.. preferujesz konserwowe, ty szmato? Halo, halo! Utarg nam się nie zgadza! Mamy manko! Zaraz dostaniesz ode mnie manto!

Dobra, spadam stąd. Staczajcie się w samotności, nara! 

sobota, 8 października 2011

Nagrody HALLOWEN






Dwie pierwsze nagrody pochodzą ze sklepu internetowego glovestar, zaś dwie pozostałe z rockmetalshop.

Zapowiedź nowej loterii z okazji Halloween!

Chyba nie muszę wspominać, że już wkrótce Halloween. To cudowne, długo oczekiwane święto music być pełne mroku, więc razem z pozostałą ekipą bloga postanowiłam podarować wam w ten dzień mhhhrroczne upominki. Specjalnie dla was przygotowałam oryginalne gadżety i nie tylko, co to będzie, dowiecie się już wkrótce! Do loterii mogą przystąpić tylko i wyłącznie obserwatorzy. Wszyscy zawodnicy mają obowiązek napisać w komentarzach pod tą notką swoje pomysły odnośnie Halloween, swój strój, różnego rodzaju zabawy i wszystko co związane jest z tym świętem. Już wkrótce dodam listę prezentów, wytypowany zwycięzca może być tylko jeden, a wygra osoba, której pomysł najbardziej nam się spodoba. Do dzieła, kochani!


* Święto Halloween wypada 31 października (PONIEDZIAŁEK).
* Zwycięzca otrzyma nagrody kilka dni przed 31 października.


http://www.youtube.com/watch?v=jU6iP0WLsU8

piątek, 7 października 2011

Mimi radzi: Słuchaj uważnie!



Pójdę boso...



 Dziś oczywiście takiej żółtej bieguny dostałam z rana, że nie poszłam na pierwszą lekcję- Wychowanie Do Życia W Melinie, oj muszę teraz z niej kłóć, bo nie ma mnie często na jej lekcjach, a sprawdzian ustny z wiedzy o meliniarstwie wisi w powietrzu :< Poza tym ubrałam dziurawy płaszcz i znoszony but, bo każda rzecz o czymś śni odstawiona, jeszcze chce modna być zanim cicho skona. Chociaż w połowie drogi do szkoły zdjęłam buty, bo uznałam, że pójdę boso. Na drugiej lekcji odbyła się Lekcja Korzystania Ze Śpiworów, cały czas rozmawiałam ze swoim plecakiem i pani kazała wyjść mi za drzwi. Oh... zamkną za mną drzwi, pójdę boso, nie zabiorę nic.
 Dwie lekcje Sproszczonego polskiego i zadania grupowe na ocenę, które robiłam sama. Musieliśmy zamodzielnie przeliterować słowo "rabarbar". A co ona sobie myśli, że my na studiach jesteśmy?! Wielkich polonistów od przeliterowania najtrudniejszych wyrazów świata chcą z nas zrobić. Jak się zdenerwuję, a później wkurwię, to napiszę petycję do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Następną lekcją była  Fizjoterapia Mordoszczęki i mieliśmy zastępstwo z inna panią. Uczymy się teraz jodłować, niestety ta umiejętność jest dla mnie zbyt trudna i prawie zadławiłam się swoim językiem i przez przypadek przegryzłam sobie podniebienie siekaczami. Jako, że rzadko mamy z ta panią lekcje, to była zdziwiona tym, że chodzę do szkoły o profilu Wyrównawczym. Zapytała skąd się biorą takie wynaturzenia cierpiące na rowklekły zespól Downa podwójnego. Zaczęła wrzeszczeć, że powinnam być prowadzana na smyczy przez SuperNianię, bo nie nadaję się do w miarę "normalnej" szkoły. Na to Wyłupek, że ja głupia jestem, bo rodzice kupili mnie jako zamrożone nasienie upośledzonego lemura.
 + Jestem z siebie dumna, bo kupiłam dzisiaj karmę dla kota i sama ją zjadłam.
 + Wbijam na imprezę powitalno-pożegnalną jakiejś typy, której imienia nie znam.
 + Nigdy wam nie zdradzę jak golę się pod pachami za pomocą kombajnu.
 + Chcę moje przyczepy! Jak ktoś mi popsuje przyczepę, to niech odda chociaż taczkę!
 + Jutro idę do kosmetyczki na golenie pleców!
 + Na 90% kupię sobie przenośny plecak nośny.
 + Muszę uszyć sobie jakieś ocieplane paputki na zimę.

środa, 5 października 2011

Nie umiecie przegrywać...

Strasznie się na was zawiodłam i bardzo się cieszę, że żadna z koszulek nie trafiła w wasze ręce, bo zależało wam tylko i wyłącznie na wygranej. Po ogłoszeniu zwycięzcy pojawiło się wiele wiadomości, jakoby wynik był niesprawiedliwy. Z pewnością wedle waszych przekonań najsprawiedliwszym wynikiem by było, gdybyście to wy zajęli pierwsze miejsce. A że tak się nie stało, musicie robić wokół tego wielką aferę. Na dodatek pojawiło się wiele wyzwisk pod moim adresem, co w ogóle mnie rozśmieszyło. Przecież nie rozkazuję wam brać udziału w konkursach, a z pewnością nie gwarantuję każdemu wygranej! To wy sami się zgłaszacie, robicie to samodzielnie. Nie stoję wam nad głową i nie nakazuję, co macie robić, więc później nie miejcie do mnie żadnych pretensji. Tak to już bywa, że tylko jedna osoba ma możliwość zajęcia pierwszego miejsca. Zdajecie sobie sprawę z tego, jakie koszty wyniósłby mnie zakup koszulek dla tak dużej liczby osób? Nie będę sponsorować ubrań obcym mi osobom, które jeszcze na mnie najeżdżają, bo nie mają pojęcia o dobrym wychowaniu. Nie stać was na koszulki, to zgłoście się gdzieś, bo na tym blogu nie mieści się działalność Caritasu. To chyba wszystko, co chciałam wam powiedzieć, oczywiście nie do wszystkich osób to adresuję. Każda poszczególna osoba będzie wiedziała, że to o nią chodzi. Może weźmie sobie to do serca, a może jest na tyle pusta, że nie zrozumie sensu w ani jednym zdaniu, które napisałam...

wtorek, 4 października 2011

Trolololo


Skośne oczy, wybrakowana szczęka, nadmierne owłosienie tu i tam...



Wytrzeszcz gałek ocznych, zez, świńskie nozdrza, wykrzywione usta...


***

Która przeróbka podoba się wam najbardziej?!

***


Więcej zdjęć na blogu

Postanowiłam dodawać więcej przerobionych zdjęć na bloga, niż mam w zwyczaju. Z pewnością zrobi się tu bardziej kolorowo, zabawnie, a przede wszystkim ciekawiej! Co o tym sądzicie? Odpowiedzi piszcie w komentarzach ;)

Zadaj nam pytanie!


Wyniki konkursu

WYGRYWA Lilkaa00, GRATULACJE! :)
TERAZ MUSISZ DOKONAĆ WYBORU, KTÓRĄ Z DOSTĘPNYCH KOSZULEK CHCESZ POSIADAĆ. PRZYPOMINAM, ŻE W ZAKŁADCE "KONTAKT" MASZ NASZ E-MAIL, ABY WYSŁAĆ NAM WIADOMOŚĆ DOTYCZĄCĄ TWOJEGO WYBORU I ADRESU ZAMIESZKANIA. Z GÓRY PRAGNĘ ZAWIADOMIĆ, ŻE W NASTĘPNYCH KONKURSACH NIE BĘDĄ MOGŁY BRAĆ UDZIAŁU OSOBY ANONIMOWE! WSZYSCY CHĘTNI DO UCZESTNICZENIA W DANYM KONKURSIE BĘDĄ ZMUSZENI ZAŁOŻYĆ KONTO GOOGLE I DODAĆ SIĘ DO OBSERWATORÓW. MAM NADZIEJĘ, ŻE WSZYSTKO JEST JASNE. JESZCZE RAZ GRATULUJĘ ZWYCIĘŻCZYNI I POZDRAWIAM SERDECZNIE WSZYSTKIE OSOBY BIORĄCE UDZIAŁ W TYM KONKURSIE!

poniedziałek, 3 października 2011

Photography

"Na ulicy Żyła, żyła sobie żyła
A tej żyle pękła żyła i ta żyła już nie żyła."
:-D



Gangsterskie porachunki z Brutalem łóżkowym.


Pamiątkowa fotografia z alfonsem.


Nie ma to, jak leczenie kaca browcem.


Tańczymy w rytmie disco!



Zadaj nam pytanie!

Umyj se luloka- tekst piosenki (karaoke)


Cały dzień, całą noc. Cały dzień, całą noc...
Gdy przyjechałam do Parzeniuchów, poznałam didżeja Janka.
Już wtedy pomyślałam "Co jebie tak?"

Cały dzień, całą noc. Cały dzień, całą noc. 
Miał forda fiesta, macał me krocze i był to didżej.
Wciąż czułam, że coś jebało.
Kiedy ściągnęłam mu gacie to wszystko zrozumiałam...
Janek, umyj se luloka. Jebie ci ptak!

Janek, umyj se luloka. Jebie ci ptak!
Janek, umyj se luloka. Jebie ci ptak!


niedziela, 2 października 2011

Wieje sandałem

Dzisioj rono wpodłom no pomysł, żeby nopisoć notkę po śląsku. Jok wom się ten pomysł podobo? Jo jestem pod ogromnym wrożeniem. Mom nodzieję, że wy również. Notomiost nie o śląsku prognę z womi konwersowoć, jednokowoż ni mom żodnego innego temotu. Być może nie możecie się rozczytoć, ale spokojnie, wkrótce wezwę tłumocza, ino nie tego google. Mój dzisiejszy dzionek minął bordzo twórczo, poniewoż wymyślołom tekst do swojej outorskiej piosnki w rytmoch disco-polo. Już wkrótce będziecie mieli możliwość zoopotrzenio się w nią, oczkolwiek nie wiem, kiedy kiedy to nostąpi. Dodotkowo prognę wos zowiodzomić, że już niedługo obejrzycie mnie w programie Mom Tolent, lub Must be the music. Tylko nie pomyślcie sobie, że mom porcie no szkło. Po prostu chcę podzielić się swoim dorem od Bogo, stwórcy świoto jedynego. Oks, koniec temotu, przejdę do kolejnego etopu z opisywonia mojego dzisiejszego dnio. W godzinoch popołudniowych odbyłom bordzo męczącą wędrówkę, któro doprowodziło mnie do pięknego leśnego losu, w którym się po prostu zokochołom. Pomińmy tylko jedną kwestię, że pewien kłusownik zociekle zoczął we mnie strzeloć ze swojej strzelby, strzelił we mnie, a jo strzeliłom nogomi do góry. Przeproszom, to nie były góry, a los. Los ten był bardzo zielony, jok to bywo. Wokół mnie stoło kilkanaście drzew, a zo nimi spoglądał na mnie spod byka uprzejmy bizon, który pomógł mi wstoć z ściółki leśnej. Byłom coło w liścioch, dlotego pozwoliłom mu je ze mnie zjeść. Nojwidoczniej był bordzo głodny, bo zaczął wciągać moje włosy. Próbowołom mu je wyciągnąć z jego wielkiej poszczy, ale wplątoły mu się w siekocze. Łotwo wywnioskowoć, że no chotę wróciłom w połowie łysa. Jednok zonim weszłom do swojej wyposionej lepionki, poczułom zopoch świerzego babcinego zakalca. Wchodząc do domu bordzo się cieszyłom, dlotego rodzice powiedzieli do mnie "Co się cieszysz jak łysy na strzyżenie..." I wtedy ponownie przypomnioło mi się o mojej trogicznej przygodzie z bizonem. Dobro, kończę o tym pisoć, bo mi łzy rzęsy wykręcają. No i oczywiście nie mogę zapomnąć o pomiątkowej fociszce, nocieszcie swoje mordencje, bo oto ja- najpiękniejszo z nojpiękniejszych, a zo mną plener leśny:

sobota, 1 października 2011

Już 1 październik!



Chciałabym was z góry zawiadomić, że loteria z koszulkami może się jeszcze nieco przedłużyć. Koszulki jeszcze do nas nie doszły, powinny być po niedzieli (poniedziałek-środa). Będziemy informować was na bieżąco o zachodzących zmianach. Prosimy o cierpliwość i przepraszamy za utrudnienia :)