Obserwatorzy

czwartek, 20 października 2011

Ogórki kiszone

Moje życie zmieniło się nie do poznania... i nie do Wrocławia! Dziś mija okrągła rocznica, odkąd przestałam być umywalką. Czasami brakuje mi bliskich kontaktów z hydraulikami, ale wyjebawszy! Na ramię Chrystusa, toż to hydraulicy cały czas chodzą z narzędziami pod pachą. Swoją drogą, to w mojej rodzinie hydraulika to temat tabu. Wczoraj znowu był ten hydraulik z osiedla, a teraz wrzątek leci. Chwila, chwila.. czekajcie. Idę zamknąć swoje hebanowe drzwi, bo lecą muchy...


Znowu te muchy giganty, żądają helikoptera. To z pewnością dlatego, że znów dostałam pałę z biologi. Uwaliłam się na pytaniu "Dlaczego muchy latają koło gówna?". Stwierdziłam, że to za gówniane pytanie, by na nie odpowiadać. Jutro lecę do Kopenhagi, a jak nie to dostanę taki kopen w dupen, że zapamiętam to do następnego rozdania nagród TeleTygodnia. Zostały mi jeszcze trzy bilety, więc potrzebne mi są dwie chętne osoby, a i tak bilet dostanie tylko jedna z nich. A tak naprawdę nie mam już żadnych biletów, to był taki DŻOŁK. Wiecie, taki żart- dżołk się mówi. Dżołk to żart po angielsku, więc mówię po niemiecku. Wieczorem muszę iść spawać szyny, a tymczasem zachwycam się widokami z mojego turbotarasu. Fuuj, coś na mnie spadło... Czuję czuję, czuję, że to sraka praptaka.


Kilka lat temu doszłam do wniosku, że ludzie to ogórki kiszone. Jesteśmy wielkimi, kiszonymi ogurasami, przyodzianymi w zielone garniturki. Tak czy siak, kiedyś spotkamy się w słoiku. To musi być wyjebana w kosmos atrakcja! Przypomniał mi się przemiły wierszyk, który pragnę zacytować. "Główka sałaty, a w kącie ogórek wąsaty", albo "Na boczku boczek, ogórek kiszony, jebie jak nigdy, chyba jest skiszony". Skoro już mowa o warzywach, to pobawmy się w sklep. E, ty co to czytasz.. preferujesz konserwowe, ty szmato? Halo, halo! Utarg nam się nie zgadza! Mamy manko! Zaraz dostaniesz ode mnie manto!

Dobra, spadam stąd. Staczajcie się w samotności, nara! 

1 komentarz: