Dwie lekcje Sproszczonego polskiego i zadania grupowe na ocenę, które robiłam sama. Musieliśmy zamodzielnie przeliterować słowo "rabarbar". A co ona sobie myśli, że my na studiach jesteśmy?! Wielkich polonistów od przeliterowania najtrudniejszych wyrazów świata chcą z nas zrobić. Jak się zdenerwuję, a później wkurwię, to napiszę petycję do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Następną lekcją była Fizjoterapia Mordoszczęki i mieliśmy zastępstwo z inna panią. Uczymy się teraz jodłować, niestety ta umiejętność jest dla mnie zbyt trudna i prawie zadławiłam się swoim językiem i przez przypadek przegryzłam sobie podniebienie siekaczami. Jako, że rzadko mamy z ta panią lekcje, to była zdziwiona tym, że chodzę do szkoły o profilu Wyrównawczym. Zapytała skąd się biorą takie wynaturzenia cierpiące na rowklekły zespól Downa podwójnego. Zaczęła wrzeszczeć, że powinnam być prowadzana na smyczy przez SuperNianię, bo nie nadaję się do w miarę "normalnej" szkoły. Na to Wyłupek, że ja głupia jestem, bo rodzice kupili mnie jako zamrożone nasienie upośledzonego lemura.
+ Jestem z siebie dumna, bo kupiłam dzisiaj karmę dla kota i sama ją zjadłam.
+ Wbijam na imprezę powitalno-pożegnalną jakiejś typy, której imienia nie znam.
+ Nigdy wam nie zdradzę jak golę się pod pachami za pomocą kombajnu.
+ Chcę moje przyczepy! Jak ktoś mi popsuje przyczepę, to niech odda chociaż taczkę!
+ Jutro idę do kosmetyczki na golenie pleców!
+ Na 90% kupię sobie przenośny plecak nośny.
+ Muszę uszyć sobie jakieś ocieplane paputki na zimę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz