Obserwatorzy

sobota, 23 lipca 2011

Jeziorko z Syll


Ekhem, chyba nie muszę przedstawiać osoby z lewej?


Razem z Syll byłam dzisiaj nad wodą i płynęłam skradzionym, prywatnym jachtem.
Było naprawdę nieziemsko! Pizgało mi po oczach jakimś żwirem, ale ogólnie było SPOX.
Na dodatek po raz pierwszy w życiu Syll karmiła fokę, nad nami latały pterodaktyle, a ja opalałam się w kajucie bez okien.
Eee... co ja w ogóle gadam?! Te wypite skrzynki piwa na słońcu chyba nie były najlepszym pomysłem...
Upiłam się w trzy dupy i pojebywało ode mnie jak od żula nurkującego w śmietniku.
Istna masakra of kors była ze mnie.
Później jeździłyśmy na skuterach wodnych i waliłam Sylwi wodą po pysku, bo jechała za mną,haha!
Rozmazał jej się trochę mejkap, ale go poprawiłam i wyglądała git (zaczęłam używać slangu młodzieżowego).
Lol, podrywał mnie jakiś koleś. Gwizdał do mnie jak do psa, więc podeszłam do niego razem z Syll i mu wygarnęłam:
Koleś: Ale z ciebie laseczka <gwizda>
Ja: Gwizdać sobie możesz do psa!
Syll: No właśnie!
Koleś: Japa sÓki!
Ja: SÓk poszukaj sobie w schronisku, psie!
Syll: No właśnie!!!!
Koleś: Dobra, idę już sobie, tylko na mnie nie krzyczcie... :-/

No i sobie poszedł, więc miałyśmy baaaaaaardzo dobry dzień.
Dobry deń, Dobry deń. Tu twoje radijo Hello, Hello. Dobry deń, Dobry deń. Tu twoje radijo Hello, Hello!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz