Obserwatorzy

wtorek, 3 maja 2011

Środa u mimi!

-Nienawidzę środy - powiedziałam sama do siebie wstając z łóżka o około 5 godzin za późno.
Ubrałam na siebie czarną, potarganą bluzkę z nadrukiem w urocze gówienka, lubię ją, bo zawsze przy niej dostaję sraczki, złote spodnie w zielone grochy, czerwoną bluzę z jednym wyciętym rękawem, gąbkowe japonki, kolorowy pasek z Biedronki, srebrny pasek z Lidla i rozwaloną kokardkę, włosy związałam w pszczeli kokon. Zjadłam śledzia w musie czekoladowym, wysrałam się i nie zdarzyłam nawet się ogolić, zanim wyszłam do szkoły.


 Na pierwszej lekcji matematyka, układy równań według sposobu Paździocha, proste (ściągałam od uroczej panny imieniem Beatrycze).
Na drugiej biologia, a na niej sprawdzian, więc znów musiałam ściągać od Beatryczy. Pani kazała mi i Hiacyncie podlewać kwiaty, teraz nie było tak zabawnie, bo Mudzina z Afrika nie ma w szkole, kilku kwiatkom wyżarłam ziemię, ale co tam.
Historia, kiedyś loffciana przeze mnie lekcja, ale kiedy się na nią wypinam swoją pupcią, jest nieznośna, to że mam problem z datami uchwalenia Paździocha to już inna bajka. No, w każdym razie nigdy bym nie przypuszczała, że hista w ogóle nie będzie mnie interesować, a przecież chodzi o Paździocha! Doszłam do wniosku, że najważniejsza jest wizyta u fryzjera, no, na półrocze byłam zagrożona z tego przedmiotu, teraz się z tego śmieję, bo wylałam się na ten przedmiot i mam więcej czasu na wizyty u psiego fryzjera, który robi mi za każdym razem wystrzłową bombę z mojej głowicy ośmiornicy.
Następną z kolei lekcją była geografia w terenie śmietników. Mówiliśmy o nowoczesnym oczyszczalniach ścieków, heh, kocham ten temat, jak będę starsza to będę tam mieszkać. Pan, pomimo, że lekcja o geografii, zaczął mówić o osiedlowych śmietnikach, oczywiście zaraz zaczęły się komentarze na mój temat, bo oczywiście bez komentarzy nie dałoby się w mojej klasie obyć --' Potem wkroczył na temat tego, że jak ktoś zna wszystkie śmietniki w okolicy, to jest mu lepiej żyć, bo wie gdzie ludzie wyrzucają najlepsze odpadki. No i oczywiście znów komentarze na mój temat,
kogo to obchodzi?! Bo mnie to szczerze denerwuje, jeszcze zrozumiem jeśli skojarzyli styl śmieciarza ze mną, no, ale żeby się wtrącać komuś do śmietników jakie zna? Ja rozumiem, gdybym sama to powiedziała, a nie, że ktoś na złość krzyczy "Mimi zna wszystkie śmietniki i lubi dżemor!" jakby to miało coś wnieść do lekcji. Potem oczywiście jakby to było coś dziwnego, musiałam im powiedzieć, gdzie są najlepsze resztki, a przeciez to była rodzinna tajemnica. Nie ma to jak podnieta tym, że ktoś zna wszystkie śmietniki w okolicy --' Nieraz moja kochana klasa mnie rozbraja.
Potem było zastępstwo na polskim i mieliśmy zadane zadanie, oczywiście ja napisałam list do kardynała Dziwisza, a Hiacynta i Efelina ode mnie zgapiły.
A na końcu lajtowa lekcja angielskiego i w końcu długo oczekiwany moment- powrót na śmietniki.
Oczywiście musiałam zrobić takie spedalone fotki x.x

W skrzynce znalazłam 3 tomy Playboyów od Bożydara, potem nagrałam z nimi film pornograficzny, chciałam go obejrzeć, ale okazało się, że moi rodzice byli w pokoju, no to poszłam do budy Reksia, tamten też się gapił. Już mocno wkurzona, wskoczyłam do pobliskiego śmietnika. Potem się spociłam z podniety.
Rodzice zabrali mnie do specjalistki od spraw chorób genetycznych i upośledzeń, oczywiście coś mi odwaliło i zaczęłam latać po suficie i gadać po hebrajsku. Ale pomyliłam się w jednym zdaniu i przywaliłam sobie krzesłem po mordzie, trochę rozpłaszczyło mi nos.
 I oczywiście jakby nie było, ostatnią fotę również musiałam zjebać swoim oczojebnym wyrazem twarzy.

Jak już wracaliśmy, mamie przypomniało się, że zostawiła swój wibrator i ładowarkę do niego, więc musieliśmy wracać. Oczywiście kto musiał się po to wracać jak nie Mimiasta pizdunia?
Szybko wysiadłam z parowozu i pobiegłam po rzeczy. No, ale zapomniałam o jednej zasadzie: "Mimi nie powinna biegać, bo wtedy jej lewy policzek robi się wklęsły". Sama nie pamiętam jak to zrobiłam, ale centralnie przed drzwiami poślizgnęłam się i wpadłam w psią kupę, wyciapałam się w niej cała i walnęłam w chodni, lekko zszokowana tym, co się stało.
Może mały dialog, jaki potem opowiedzieli mi rodzice, którzy siedzieli w parowozie:
"-Ej, no, patrz, mówiłam, żeby nie biegła. Wygląda wtedy jak burak cukrowy.
-Ale co?
-Nie widzisz? Już leży! Już pożera to gówno! Podnieś ją i walnij patelnią.
-No i co? Mam niszczyć na niej nową patelnię z allegro?"
Kocham ich troskę o mnie. Oczywiście do mnie podszedł, nie pomógł mi wstać i jeszcze podnosząc się, "przypadkiem" dostałam drzwiami od niego w głowę i znów wpadłam w to gówno. Jak później się dowiedziałam "Kit z dzieciakiem, ważne, żeby wibratora zabrać, ino z ładowarką, bo inaczej nie wypada", tia, kocham mojego tatę, jest jedyną osobą, na którą nie potrafię się gniewać w takich sytuacjach. Nie wiem jak wpadłam w to gówno, ale tak mnie potem bolała noga w kości i śmierdziałam, że szok.pl.  Nie no, wiem, że jestem czyściochem XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz