Obserwatorzy

sobota, 30 lipca 2011

Bał cziki bał bał, komar dupy dał!


Ja- jako Martyna Debilska, pragnę zadać wam nurtujące mnie od dawna pytanie... Czy normalna zdrowa ryba może zgwałcić wieloryba?! :o
A tak w ogóle to zaraz robię wiejską potupaję (czyt. iprezę), bo na tej focie jestem w trójwymiarze ^,^

piątek, 29 lipca 2011

Gumisie Techno




Bo GUMIŚ to fajny MIŚ ♥
Tyryryry, joł!

By Mimi

Kocham te lemurskie gówna, które śmiecie nazywać rysunkami <3
Jak widać- mam je wszystkie na ścianie. Fakt, troszkę dawno zrobione, jednak nadal jest w podobnym stanie.
Dzisiejszy wyjazd do Grabiny nie wyszedł, bardzo mi przykro, ale za to jutro jadę.
Baśka Mostowiak obgadywała nas przez telefon z jej córką Martą O_O I wspólnie uznały, że mamy dziwne ryje i nam odpierdalają cichacze z dupy co chwilę, tak streszczając i mam zaproszenie na wakacje od Mateusza, Natalki i tej rudej ^__^! Jak milutko.
Kocham youtube i to, że od ponad godziny wgrywa mi się filmik z mojego chrzestu i do końca pozostało 55 minut, już pomijając fakt, że film nie jest dłuższy niż 5 minut... Czasami to jest przykre, że ludzie nie potrafią zrozumieć, że nie wszyscy mają taki sam chrzest (pokazałam go koleżankom, a one stwierdziły, że nie powinno się okładać małego dziecka metalowymi grabiami). Jakie miłe by było nasze krótkie życie, gdyby ludzie byli dla siebie uprzejmi i przepuszczali nas w kolejce po pasztet z kangura.

A... i mam małe pytanie, czy byłby ktoś taki milutki i kupił mi bieliznę odchudzającą u pani Krysi, a przynajmniej te body z lajkry?

Film z rysunkami

Kiełbasa z tego, że nie dodałam wcześniej. Lubię mój pyszczek na filmach. Pokazuję wtedy całemu światu wynaturzenie, którym niewątpliwie jest ;)




CO DO RYSUNKÓW: Jak zawsze narysowaliście bardzo kiepsko. Jak zawsze nagrałam filmik, aby być bardziej popularną na yt. Jak zawsze miałam wylane na to, czym rysowaliście te okropne buchomazy. Jak zawsze z trudem dotykałam kartek z waszymi rysunkami, ponieważ bałam się, że mogę załapać jakiegoś platfusa.

Wczorajszy dzień

Wczorajszy wieczór minął śmierdząco, więc sympatycznie.
Spotkałam się z Andi-Srandi przy miejscowym sklepie z używaną odzieżą i poszłyśmy pod MOPS'a spotkać się z Teno-Sreno i Doreemi-Sremi :3
Teno-Sreno niedawno wróciła z Holyłód. Nocowała w fabryce ubrań z gumy.To przepiękne miejsce *-* Kupiła mi i Doreemi-Sremi herbatki o smaku bananowej kiełbasy <3. Postanowiłam ,że zrobię sobie kiedyś 'ŻulDay' i zaparzę ją.
Poszłyśmy wszystkie do Lidla,który znajdował się na końcu miasta XD Kupiłam dwa majonezy na raz,bo nie mogłam się zdecydować, który wybrać. Później poszłyśmy nad nieźle smrodliwe jeziorko, wycapiłyśmy się za wszystkie czasy (bynajmniej aj em XD). Ok. 19:00 cała ekipa, prócz Andi-Sarndi, wybrała się do "Złomiarki". Zamówiłyśmy kapustę kiszoną i grałyśmy w Monopol >.< O 20.30 zwinęłam się w rulon... a nie, zwinęłam się do DOMU.
Dzisiaj nic ciekawego mnie raczej nie czeka, oprócz zdzierania tapety za pomocą sosu pomidorowego w moim pokoju.
+ Dowiedziałam się, gdzie można kupić przeterminowane Frugo w moim mieście *w*
--------------------------------------------------------------------
Później może dodam fotki z guro-kanguro sesji :D

Kira Pika - Hana wo Puun!

fmsdgjspirgtpisgidhgihdgiohdoighirdihtrhhg
One są tak dobre jak c-ute ! A nawet lepsze ! Nauczyłam śie juz tego na pamięć, teraz wasza kolej !
Hanna Wo Punn ! Wszyscy razem !

HANA HANA HANA HANA HANA HANA...
Hana wo "puun" hana wo "puun"
SUNAPPU kikasete hana wo "puun"
hana wo "puun" hana wo "puun"
sonna anta no hana wo ... ... ... "puun"

kamigata hen tte itta desho
sonna anta no hana wo "puun"
saikin futotta? te kiita desho
sonna anta no hana wo "puun"

maaru sankaku nagashikaku
okao no chuushin ito okashi
SAIN KOSAIN TANJENTO
anata to watashi wa PIRORONPII
(waki wo ake shime npa npa npa npa)

Hana wo "puun" hana wo "puun"
SUNAPPU kikasete hana wo "puun"
hana wo "puun" hana wo "puun"
sonna anta no hana wo ... ... ... "puun"

uta ga heta tte itta desho
sonna anata no hana wo "puun"
A KAPPU? tte kiita desho
sonna anta no hana wo "puun"
maaru sankaku nagashikaku
kokyuu wo suru tame ana futatsu
nankotsu fu ni fu ni fuu ni fu nii
anata to watashi wa PIRORONPII

KUREOPATORA no hana ga
mou sukoshi hikukattara
sekai no rekishi wa kawatteta
honto kana uso ka mo ne
Akutagawa Ryunosuke no shussesaku wa hanaa

HANA wa nagarete PIRORONPII (PIRORONPII)
HANA wa nagarete PIRORONPII (PIRORONPII)
HANA wa nagarete PIRORONPII (PIRORONPII)
ato nanpun? ato ippun! hana wo PUUN!!!

maaru sankaku nagashikaku
okao no chuushin ito okashi
SAIN KOSAIN TANJENTO
anata to watashi wa PIRORONPII
(waki wo ake shime npa npa npa npa)

maaru sankaku nagashikaku
kokyuu wo suru tame ana futatsu
nankotsu fu ni fu ni fuu ni fu nii
anata to watashi wa PIRORONPII

Hana wo "puun" hana wo "puun"
SUNAPPU kikasete hana wo "puun"
hana wo "puun" hana wo "puun"
sonna anta no hana wo ... ... ... "puun"

o.O

Jest co oblewać ! Właśnie czytacie 114 posta o.O !!! Nie no nie wiedziałam, że to tylu dotrwam. Bo szczerze to mi się nie chce zadowalać waszych kurde, dup. Ale z drugiej strony ja sam mam pupcie więc będę pisać dalej. Tylko nie za często,żeby mnie główka nie rozbolała.

A oto nasz pierwszy post na blogu. Wtedy byłyśmy bardziej rąbnięte :


poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Sobota w oczyszczalni ścieków.

Obudziłam się za sprawą krzyków wywołanych przez bitą przez mojego ojca matkę. Kocham wiosnę, jest taka sweet, nie jest wtedy obleśnie, ale też nie jest zbyt zaje*iście, można bez problemu wynieść śmierdzące śmieci, iść i korzystać z uroków delikatnego smrodu osiedlowych śmietników.
 No cóż, na chwilkę odleciałam na swoich różoffych skrzydełkach, no ale, o czym to ja miałam pamiętać...? Ach, no tak!
 -Staaaaaaaaary!
 -Czego chcesz, śmierdzący rozrzutniku do gnoju? - powiedział wchodząc do mojego pokoju
 -Przepraszam, że dopiero teraz to mówię, ale przypomniało mi się, że jestem dziś z dziewczynami umówiona do Malborka, bo jedziemy na otwarcie nowej oczyszczalni ścieków.
 -Wczoraj byłaś w oczyszczalni.
 -No wiem, ale nie w tej oczyszczalni i nie z dzieffczynami moimi, które loffciam forever...
 Po kilku minutach zgodził się dać mi pieniądze. Ja szybko się ogarnęłam, ubrałam na siebie czarne dzwony z wyprzedaży (wczoraj kupiłam na targu, więc nie bądźcie zazdrośni moi różoffi koffani towarzysze), bluzkę z kololoffym napisem, dość brudną bluzę, kolorowy pasek z ćwiekami i kurtkę z porwanymi rękawami, makijażu nie chciało mi się robić, włosy tylko rozczesałam wpięłam kokardkę z myślą, że moje koffane wszy się w niej zadomowią i wyszłam.
 Spotkałyśmy się o 13 na przystanku, bo daję na PKSie, jest to bardzo stare miejsce, nieodnawiane od ponad kilkudziesięciu lat, nikogo tam nigdy nie ma, cisza i rozdają darmowe wibratory, których żałosne ogłosy mnie przerażają, pachnie tam zgnilizną (ale to pewnie ode mnie) i pleśnią (również ode mnie) ze ścian odpada farba, najwidoczniej i ona uważa, że nie powinna na mnie patrzeć ze względów zdrowotnych, a kwietniki już dawno przestały być kwietnikami i zamieniły się w obumarłe miejsca ze starą brudną ziemią, która czasami przypomina mi moje zdjęcie do szkolnej legitymacji. To wszystko tam dobitnie przypomina o mijającym czasie i o tym, że nic nie jest wieczne, nawet wibratory, które wydają z siebie dziwny odgłos.
 Siedziałyśmy na drewnianej rozpadającej się ławce, pewnie nie wytrzymała naszych ciężarów, przy peronie i rozmawiałyśmy cichutko by nie zaburzyć odgłosów wydawanych przez wibratory.
 -Może tak zrobimy zdjęcie naszym spoconym nogom? - zaproponowałam przerywając przytłaczającą ciszę
 - O ja, ale masz pomysła. SPOX!
 -Tylko nie pokazujcie swoich twarzy, ponieważ nie chcę robić kilka zdjęć naraz pokemonom, ponieważ wydaje mi się to być nieestetyczne... ej, Ferb, ogarnij łoniaki.
 -Pokaż jak wyszło.
 -Ej, no Dominika. Co ty tak wykrzywiłaś swoją żenującą racicę? Zje*ałaś zdjęcie, spier*alaj!
 -Kiedy wreszcie przyjedzie ten pociąg, który zawiezie nas do oczyszczalni ścieków?
 -Zobacz na rozkład jazdy, jeśli oczywiście umiesz czytać, w co wątpię.
 -No, nie chce nic sugerować, ale ja chyba nie umiem czytać...
 Kiedy już nie miałyśmy co ze sobą zrobić, a tak dokładnie miałyśmy za dużo, tylko że nie chciałyśmy się rozbierać publicznie, zaczęłyśmy chodzić po torach i walić głowami o tory.
 Niedługo potem nadjechał nasz pociąg, tak zagwizdał, że Lola przytuliła się do mnie całym cielskiem, przy czym przygniotła moją rękę  i krzyknęła do ucha przez co ja z przerażenia też zaczęłam piszczeć i wyglądało to idiotycznie, w końcu musiało się do mnie upodobnić.
 No, ja nie miałam legitymacji więc powinnam płacić zwykły bilet, ale na szczęście koleś z odpowiednim czasie skapnął się, że powinnam mieć zniżkę, ponieważ jestem upośledzoną osobą i takie prawa mi przysługują. W oczyszczalni ścieków byłyśmy kilka minut później, oczywiście przez całą drogę musiałam opowiadać o tym jak oglądałam niedawno z Michałem pornosa ze mną w roli głównej.
 Lubię tą oczyszczalnię, jest w nim dużo fajniej niż w mojej toalecie, a jednak czuje się tam tą samą domową atmosferę. Cały dzień chodziłyśmy po sklepach, ja nie dostałam na to pieniędzy, jestem i tak spłukana, jak woda z klozecie. Doradzałam tylko moim SweetGirlsom, a sama kupiłam sobie kilka luster, żebym mogła swobodnie wyciskać swoje koffane pryszczaki. <3
Strasznie nam się spodobały śliniaczki w sklepie dla małych dzieci, właściwie to mi, ale jak ja wzięłam jednego to zaraz wszystkie chciały, ale w końcu i tak uznały, że pasuje to tylko do mojej wynaturzonej mordy.
 Chodziłyśmy tak do samego wieczora, nie obyło się bez odwiedzenia Mc, ja kupiłam sobie loda, nie chwalć się zrobiłam go również panu, który mi go sprzedał w polewie o białym kolorze, bylo dość dobre, ale sprzedawca nie chciał mi powiedzieć, co to. Niestety pokłóciłam się tam z moimi lachonami, że nie dają mi prawa decydować o tym jak ma wyglądać moja ubikacja, że powinnam wybrać zielony odświerzacz. Może i mają rację, ale nie mają takich problemów jak ja i nie wiedzą jakie zielone spryskiwacze są drogie. Wyszłam i schowałam się w ślizgawce koło Mc, kiedy już odsłużyłam klientów, weszłam do łazienki i się ogarnęłam.
 -Wieśniaku, gdzie jesteś?
 -A ty?
 -Koło auta, macam bogatego latynosa.
 -Ale gdzie koło auta?
 -No, koło auta, taka blacha na czterech kołach. A ty?
 -Koło tego samego auta.
 I tak się kilka minut szukałyśmy chodząc wkoło tego samego auta.
 O 18 poszłyśmy do kina na "Jak zostać debilem", w niektórych momentach wybuchałam z Lolą śmiechem, ponieważ tam było dokładnie pokazane moje dzieciństwo, normalnie się wzruszyłam...
 Film skończył się około 20, przeszłyśmy się wtedy na spacer. Ale jakby nie było musiałyśmy się pokłócić, bo macałam wszystkich chłopaków, którzy się do nas przyczepiali. No, ale to nie ma sensu, co one myślą, że znajdą tam porządnego chłopaka? Po prostu nie rozumiem dziewczyn, które odpędzają od siebie wszystko co ma coś między nogami, chodzi i nie ma nic w głowie. Ale nie wtrącam się, nie moja sprawa.
 Karolina musiała wracać wcześniej, więc wolałam zostać przy niej, bo miała podobne zdanie na ten temat co ja. Było jej przykro, bo Dominika jej nie rozumiała. No, ale według mnie każdy ma jakieś problemy.
 Ja na przykład jestem nieogarniętą blacharą, która nie ma prawdziwych przyjaciół, sprawia wrażenie puszki po sardynkach, ludzi więcej obchodzi jej krzywa morda niż to co ma w kibelku, cały czas udaje fajną i słodką, a tak naprawdę to warzylion, bo warzywa i bulion. Stara się być jak najlepszą w swoim kiblu i najmilsza dla tego, co do niego wleci. Strasznie boli ją jakikolwiek dotyk ojca, ale stara się o tym nie pamiętać i żyje tą lepszą stroną życia, ma sweet kolesi z żelem na włosach, z którymi zawsze dobrze się bawi, kochającego zestawu sztućców ozdobnych, oddanych kiblowych przyjecielów, tych którzy nazywają się jej odchodami, ale sama nie rozumie co w życiu zrobiłam takiego, że ich ma, chyba tylko zjadła zgniłe śledzie w polewie truskawkowej. Pamiętajcie, że życie nie polega na użalaniu się lecz na tym, aby pokonać swoje słabości (w moim przypadku brak jakichkolwiek dowodów na istnienie mojego mózgu) i wspiąć się jak najwyżej, dać z siebie jak najwięcej innym i być jak najlepszą blacharą na osiedlu.




Obiecuję, że nowy post już niedługo.
~Bardzo, bardzo dziękujemy za tyle wyświetleń na naszym blogu  !
No i sorry, ze ni chciało mi się pisać nowego posta więc podsunęłam wam stary ale nie każdy go chyba widział, nie ? Obiecuję, że niedługo nowy post.

sobota, 23 lipca 2011

Jeziorko z Syll


Ekhem, chyba nie muszę przedstawiać osoby z lewej?


Razem z Syll byłam dzisiaj nad wodą i płynęłam skradzionym, prywatnym jachtem.
Było naprawdę nieziemsko! Pizgało mi po oczach jakimś żwirem, ale ogólnie było SPOX.
Na dodatek po raz pierwszy w życiu Syll karmiła fokę, nad nami latały pterodaktyle, a ja opalałam się w kajucie bez okien.
Eee... co ja w ogóle gadam?! Te wypite skrzynki piwa na słońcu chyba nie były najlepszym pomysłem...
Upiłam się w trzy dupy i pojebywało ode mnie jak od żula nurkującego w śmietniku.
Istna masakra of kors była ze mnie.
Później jeździłyśmy na skuterach wodnych i waliłam Sylwi wodą po pysku, bo jechała za mną,haha!
Rozmazał jej się trochę mejkap, ale go poprawiłam i wyglądała git (zaczęłam używać slangu młodzieżowego).
Lol, podrywał mnie jakiś koleś. Gwizdał do mnie jak do psa, więc podeszłam do niego razem z Syll i mu wygarnęłam:
Koleś: Ale z ciebie laseczka <gwizda>
Ja: Gwizdać sobie możesz do psa!
Syll: No właśnie!
Koleś: Japa sÓki!
Ja: SÓk poszukaj sobie w schronisku, psie!
Syll: No właśnie!!!!
Koleś: Dobra, idę już sobie, tylko na mnie nie krzyczcie... :-/

No i sobie poszedł, więc miałyśmy baaaaaaardzo dobry dzień.
Dobry deń, Dobry deń. Tu twoje radijo Hello, Hello. Dobry deń, Dobry deń. Tu twoje radijo Hello, Hello!

New fotencje


Czasami można sobie pozwolić na chwilę szaleństwa, zjeżdżanie głową na zjeżdżalni itp...


Nawet najlepsza i najdroższa maszynka może nie usunąć zarostu,
 przekonałam się o tym na własne skórze.


Niektóre osoby mają syndrom dzióbka przy robieniu zdjęć,
ja z całą pewnością mam syndrom robienia świńskiego nochala.
Oh, zapomniałabym powiedzieć, że Brutal miała wybielane zęby (12 tygodni używania pasty rybnej)
i robione pasemka.


Jeju, jak na tym zdjęciu widać moje odrosty i doczepy! o.O
Za to Brutal ma śliczne pasemka zrobione farbkami <3

czwartek, 21 lipca 2011

Koszulki na sprzedaż

Zbieranie pieniędzy na loterię czas zacząć, a więc postanowiliśmy sprzedać kilkanaście naszych projektów. Zamówienia będziemy przyjmować przez GG, tutaj macie numer:  37106005

Koszulka CZASZKA,dostępne kolory: biały, czarny, fioletowy. Cena 35,99 zł

Koszulka CZASZKA IROKEZ, dostępne kolory: czarny, czerwony, fioletowy. Cena 35,99 zł

Koszulka I LOVE SUSHI, dostępne kolory: czarny, biały, fioletowy. Cena 35,99 zł

Koszulka ANCH, dostępne kolory: fioletowy. Cena 35,99 zł

Koszulka OKULARY, dostępne kolory: czarny. Cena 46,99 zł

Koszulka BIOHAZARD, dostępne kolory: czarny, fioletowy, biały. Dostępne kolory nadruku: zielony, żółty, czarny, biały, fioletowy. Cena 46,99 zł

Koszulka I LIVE FOR THE WEEK END, dostępne kolory: niebieski, biały, czarny. Cena 46,99 zł

Koszulka THAT'S WHAT THE THE SAID, dostępne kolory: biały, czarny, żółty. Cena 46,99 zł

Koszulka MUSIC IS MY DRUG, dostępne kolory: czarny. Cena 68,99 zł

Koszulka KASTET, dostępne kolory: fioletowy, biały. Cena 35,99 zł

Koszulka FUNNY MONSTER, dostępne kolory: czarny. Cena 35,99 zł

Koszulka FUNNY YELLOW MONSTER, dostępne kolory: czarny, biały, fioletowy. Cena 42,99 zł

Koszulka HARDSTYLE IS MY STYLE (BIOHAZARD), dostępne kolory: czarny. Cena 68,99 zł

Koszulka SKULL, dostępne kolory: biały, fioletowy. Cena 42,99 zł

PS Proszę nie sugerować się paletami kolorów przy koszulkach. KOSZT PRZESYŁKI WYNOSI 5 ZŁ. Wszelkie pytania dotyczące sprzedaży i bluzek proszę pisać w komentarzach!

LUNTEK powrócił! Wielki powrót LUNTKA! ♥



Yeah! Największa sucza w internecie powróciła po swojej przerwie! Mam teraz dodatkową okazję do opicia. Z góry zapraszam na wielkie Luntek Sucza Party we Wrocławiu, do zobaczenia już wkrótce!

LAST FRIDAY NIGHT!


Last Friday night
Yeah, we danced on tabletops
And we took too many shots
Think we kissed but I forgot
Last Friday night
Yeah, we maxed our credit cards
Then got kicked out of the bar
So we hit the boulevard
Last Friday night
We went streaking in the park
Skinny dipping in the dark
Then had a menage a trois
Last Friday night
Yeah, I think we broke the law
Always say we're gonna stop
But this Friday night
Do it all again
This Friday night
Do it all again.





To była prawdziwa DŻAMPREZA! Działo się, nawet nie pamiętam co. Wypiłam hektolitry denaturatu, zjadłam 5 jajek ze skorupką i tańczyłam w kiślu. To było coś pięknego! Przy okazji poznałam przystojnego dostawcę pizz, ma na imię Grzegorz i jest dresem. Jego łysa czacha błyszczy jak smalec na kanapce, bez kitu! Oh, ah i w ogóle :3 A widzicie moje dwie foty? Zostały one zrobione w tunelu aerodynamicznym, byłam spocona jak piłkarz, więc ludziska z imprezy mnie do niego wrzucili. Ale fajnie było, czułam się niczym świadek tornada, a sami wiecie, jak bardzo chciałabym je zobaczyć. Joł, joł! Dzisiaj szykuje się After Kurwiszon Party. Zapraszam wszystkich osobników mojego pokroju, złączmy się razem i bądźmy silni jak HellBoy ♥

sobota, 9 lipca 2011

Śniła mi się Mimi! O.o



Dzisiaj w nocy śniła mi się Mimi (w realu, naprawdę!) Była ubrana w tą swoją różową lolicią sukienkę, a na głowie miała dwa kucyki. Siedziała u mnie na balkonie i co chwilę prosiła, abym coś jej podała. Na początku zachciała, żebym podała jej ręcznik, który leżał niedaleko niej i sama mogła po niego sięgnąć ręką. Oczywiście się nie zgodziłam, powiedziałam, że sama sobie może go wziąć. Wykrzyknęłam jej, że jest straszną egoistką, skoro nie może się pofatygować i wziąć sobie ten cholerny ręcznik w niewiadomym dla mnie celu. Kłóciłyśmy się trochę, w sensie ja krzyczałam. Ona mówiła, że nie jest rozpieszczona i takie tam, ale wciąż zachowywała się jak egoistka w moim mniemaniu. Później też coś chciała, nie pamiętam już co. Tym razem jej to podałam, a ona mi podziękowała. Miała strasznie piskliwy głos i pierdoliniki w oczach. Zaczęłyśmy rozmawiać na różne tematy. Okazało się, że mamy ze sobą wiele wspólnego. Rozmowa rozkręcała się i rozkręcała, a tu nagle zanik pamięci... Nie wiem jak to wszystko dalej się potoczyło, bo już tego nie pamiętam. Eh, no szkoda. Ale to był taki realistyczny sen, na początku jej nie lubiłam (miałam lekką chęć zrzucić ją z balkonu przez chwilę), później jednak diametralnie zmieniłam o niej zdanie.

piątek, 8 lipca 2011

Jejj :) !!!!!!!!!!!!!!!!

Nie no to się zdarza raz na jedno rzycie!
Poważnie. Jestem przeszczęśliwa jak również zaskoczona.
Bo niby ja ??!
Nie no bez jaj. !
No dobra, do konkretów.
Dzisiaj dostałam takiego maila :


GRATULUJĘ SERDECZNIE!
Zajęłaś pierwsze miejsce na liście i możesz wygrać: 1000,00 zł


Martyna Dębińska

Anna Nowak
Hubert Jankowski
KLIKNIJ TUTAJ po swoją nagrodę! To nie jest żart!
pozdrawiam serdecznie
Marcin Kostecki
Organizatorem darmowego konkursu jest ClickQuickNow Sp. z o.o.

 
------------------------------------------------------------ 
List przekazany przez Wirtualną Polskę na zlecenie firmy: 

ClickQuickNow Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, ul. Wita Stwosza 12, 02-661 Warszawa, zarejestrowaną w Rejestrze Przedsiębiorców Krajowego Rejestru Sądowego, prowadzonym przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy w Warszawie, XIII Wydział Gospodarczy za numerem KRS 0000375843, NIP: 5213591080, REGON: 142761447, kapitał zakładowy 5000,00 złotych, reprezentowaną przez Marcina Kosteckiego, Prezesa Zarządu oraz Daniela Lewczuka, Wice-Prezesa Zarządu 

List został wysłany zgodnie z regulaminami kont 
pocztowych Wirtualnej Polski, dostępnymi pod adresem: 
http://profil.wp.pl/regulamin/ 
------------------------------------------------------------ 

Oryginał tego listu znajdziesz pod adresem:
https://poczta.wp.pl/uwierzytelnianie/?list=A41272E96TFD3CM7CAI10622E1R38B428E2DA6LBIF


Połowę nagrody wydam chyba na bilet do Japonii, bo C-ute (ten zespół o którym wcześniej wspominałam) rozpoczyna tam swoja trasę koncertową.
Pozdrawiam czytelników internetowych głupich tekstów ! :*

Krótki dialog z mamechą :3

- Mamo, co mi kupiłaś w Biedronie?
- Parówki Oświęcimskie.
- Mniamuśnie! A co to za kiełbasa w rulonie?!
- Jaka kiełbasa w 'rulonie'? To pasztet prosto z Holiłód.
- Pewnie zanim dojechał do Polski, minął jego termin ważności...
- Powiem ci jedno: Z pasztetami jest jak z winem- im starsze, tym lepsze.
- Tam samo chyba z serem, nie?
- No dokładnie.
- I ze skarpetami ojca!
- Oj, Mimi. Daj już spokój. Przecież wiesz, że popsuła nam się pralka...
- Mamo, my nigdy nie mieliśmy pralki...
- Co racja to racja o.O

Szok, lok i brak podniecenia!

                                  

Brit się nie goli! o.O No po prostu nie mogę w to uwierzyć, to takie nierealne! Jeszcze niedawno była dla mnie kimś wyjątkowym, świeciła przykładem... a teraz?! Może się jedynie pochwalić swoją kolekcją włosów pod pachami, phee! Wiadomka, że Dżilet jest najlepsze dla mężczyzny, ale mogłaby sobie kupić cokolwiek, aby ogolić tą puszczę Białowieską. Każda jednorazówka w tym wypadku okazałaby się skarbem! Jeśli Britney nie będzie goliła swoich spoconych pach, to obiecuję, że już nigdy nie pojawię się na żadnym z jej koncertów. W przyszłości będzie miała wielkie problemy z tymi włosiskami, żeby je ściąć wskazane będzie użycie kosiarki spalinowej lub małego traktorka, który kosi trawę. Bez kitu, kochani! Mówię wam po raz kolejny: musimy się golić, jeśli nie chcemy powrócić do czasów przed naszą erą! Czasy kamienia łupanego już dawno minęły, więc dbajmy o siebie! Jejciu, jak ja się zbulwersowałam. To dokładnie ten sam bulwers, jak wtedy, kiedy musiałam spędzić rok w piwnicy otoczona kiszonymi ogórkami! Em-a-es-a-ky-er-a (masakra) !

czwartek, 7 lipca 2011

Moje małe zakupy ;)

Tato...
-Czego chcesz?
-Zawieziesz mnie na ten meet w sobotę, nie?
-No tak, a co?
-A nic, cieszę się ojczulku. No, ale nie mam się w co ubrać... Jeśli dasz mi kasę to moc szatana będzie z tobą.
-Masz tyle ciuchów, wybierz sobie coś.
-Ale nie oryginalnych i na tyle odpychających swoją brzydotą...
Potem oczywiście dostałam kasę, żeby sobie kupić jakąś sukienkę + buty (nie, żebym była jakaś rozpieszczona jak mi kilka osób sugeruje, ale w końcu pracuję w sklepie ze śledziami w occie). Po 11 pojechałam do Kiełbas Dolnych na zakupy, skończyło się na tym, że kupiłam materiał na sukienkę, którą sama sobie uszyję. A to, co miałam wydać na buty, wydałam na materiał na fartuch roboczy dla Brutala, za resztę kupiłam 2 pasztety z Doktora Etkera, flaczki, no i oczywiście bilet.
Teraz tylko muszę na sobotę zdążyć uszyć sukienkę i kupić sobie jakieś czarne buciki. Ewentualnie zabiorę ze sobą kacabajkę z koguta i do tego jakieś kolorowe dodatki i bd ok, no ale koniecznie chcę być jako oryginalna i odrażająca psychopatka, moja ulubiona wersja ludzi nie na poziomie <3.

O tym, co daje nam załatwianie się

O dwunastej zero zero
wszystkie duszki poszły spać.
Tylko jeden- Guliwetek
zwiął papierek, poszedl srać,
a tu z kibla coś wychodzi,
to wychodzi stary trup
-Guliwerku, guliwerku,
czemuś nasrał na mój grób?!
-Mam Cię w dupie, stary trupie,
mogę nasrać jezcze raz,
tylko podrap mnie po pupie,
bo mi komar do niej wlazł.

Mimi z dedykacją dla duszka, który od kilku lat zamieszkuje jej szafę i gryzie ubrania, niczym mol. Pisałam ten wiersz z myślą o tobie i pomyślałam, że miło by ci było, gdybyś go przeczytał. Mam nadzieję, że ci się podoba.

Dni kiedy można mnie spotkać

 Jeśli ktoś ma ochotę mnie spotkać to zapraszam:

 9-10 07 2011
 Warszawa, skup złomu "Odór zdechłej ryby"

Spotkacie mnie z grupą znajomych metalów, mamy zamiar zrobić sobie metalowe spotkanie na skupie złomu. Dalszych planów na meet nie mamy, ale bd nocować na jakimś opuszonym przystanku i na pewno nie będzie nam się nudzić. Myślę, że metale rzucają się w oczy z daleka \m/

 10 07 2011
 Krajowa Wystawa Piłeczek Ping-pongowych


Bd tam z rodzicami i Parówciem. Przy okazji można sobie poogladać pokazy ;) Myślę, że znalezienie w tym tłumie ogolonej na łyso dziewoi z jamnikiem raczej nie bd trudne ^^.



 Jak ktoś chce mnie spotkać, to jak najbardziej zapraszam *__*

Mam tradycję jeb_ać policję! Piosenka i tekst




JP, JP na 100%, Firma, PROSTO na 100%, w góre ostro na 100%-zapamiętaj to na 100% (2x)
Elo elo Bosski Roman, Wojtek Sokół a jak Firma, ZiP Skład .. elo
Bosski:
To co robie, czy zarobie, czy nie robie na 100%
Gram szum, zbieram tłum, jest full na 100%
I co byś ty nie robił też rób to na 100%
W 100% o talentach rozwijanych mowę doceń
Mijają dnie, mijają noce, starzejesz sie, więc żyj na 100%
Musisz wierzyć w siebie!Po co ci tajemne moce? W 1 lidze chcesz grać? Musisz grać na 100%
Po to sie umęczę i po to sie opoce bym miał satysfakcje, że gram na 100%, jaka będzie przyszłość? Nie wiem, nie jestem prorokiem, ale na pewno lepsza jeśli dasz z siebie 100%.
Nasz świat musi przetrwać na 100%, jesteśmy w porządku na 100%, jesteśmy wariatami na 100%, nienawidzimy psów 100%(2x).
Wszystkie akcje fachowe robimy na 100% bo nikomu nie smak chyba na dołku spędzone noce: rzeczy w depozycie, a w zamian zatęchłe koce, muszę myśleć dobrze bo mam dziecko ziomek w drodze.
To co robie, czy zarobie, czy nie robie na 100%
Gram szum, zbieram tłum, jest full na 100%
I co byś ty nie robił też rób to na 100%
W 100% o talentach rozwijanych mowę doceń (2x)
Sokół:
Ziomek jeśli jestem z tobą to stówę, jeśli wchodzę w coś to na stówę, jeśli mówię to na stówę możesz pewien być..
Ziomek jak jesteś ze mną to na stówę, jeśli wchodzisz w coś to na stówę, jeśli mówisz to, to na stówę mogę pewien być.
Na tym polega życie człowieka, musisz polegać i dawać pewność, jak ktoś da dupy to z niego dupa, dana dupa może pęknąć.
Jak się uda to co chcemy przyjacielu będzie święto, jak nie wyjdzie nie płaczemy na 100% nie tak prędko.
Ziomek bo jak wchodzę w coś to na stówę probuje wciąż aż to wyjdzie, probuje wciąż aż osiągam cel i biorę nowy.Wiem, że ty też chcesz dalej iść, wchodzę budzę na stówę i byłoby dobrze gdybyś tak jak my atakował te schody.

Przeciwko kurewstwu na 100%, dla dobrych ludzi na 100%, prawdziwy hip-hop na 100%, JP, JP na 100% (2x)
To co robie, czy zarobie, czy nie robie na 100%
Gram szum, zbieram tłum, jest full na 100%
I co byś ty nie robił też rób to na 100%
W 100% o talentach rozwijanych mowę doceń(2x)
Firma to słowa z dedykacją dla ulicy raz tutaj dupę sprzedasz-całe życie się to liczy, jedno musisz wiedzieć odrazu od początku-zadawaj się tu z tymi co naprawdę są w porządku.
W ostatniej zwrotce jest to ostatecznym wnioskiem, możesz być na topie chłopie albo stać pod kioskiem, nie osiągniesz wiele jeśli myślisz tylko nosem do cudności nigdy nie ma 100%.

Ziomek jeśli jestem z tobą to stówę, jeśli wchodzę w coś to na stówę, jeśli mówię to na stówę możesz pewien być..
Ziomek jak jesteś ze mną to na stówę, jeśli wchodzisz w coś to na stówę, jeśli mówisz to, to na stówę mogę pewien być.
JP, JP na 100%, Firma PROSTO na 100%, w górę ostro na 100%-zapamiętaj to na 100%.



Sweet, c'nie?!☺

Notka po japońsku dla uczonych

私は少数の人々はこれを理解していることを知っているが、私は日本全音符書くことにした私は流暢に日本語使用するため、もちろんすべてのテキストノイズ私のから出てくる将来的には私は訪問したいそれ素晴らしいです彼らの言語小さなこの学習曲線です私は日本を愛しすぐにそこに住むしたいと思いますが、私はそのような偉業のために資金がない私は残すためたくさんのお金を費やす必要があるだろう日本では私はおそらく販売員としてニシンのショップで働いていたこの作品は、インディアンの部族の一つに属するウルブズある名前の踊り私に私の叔父得ることができるしかし、インド人日本人はるかに良い豊富ですかつて私は日本にいたし、そこに私は私の夢の男性に会いました私もテレビ収納ボックストラック運転していたので、実際にそれ私だけではなかった私は少し不快でしたが、私それを気にしないでくださいしかし、これを読んでいるのか、今インタプリタゴーグル使用しているという事実心配通常ははい私はあなたについて話しているすぐに日本のアルファベットが終わるので、私は結論付けている。

Wygrałam! Wygrałam!!



Oh, nie uwierzycie co się stało... Mianowicie- wygrałam wycieczkę do Jelcza całkiem ZA DARMO! To po prostu niesamowite! Jestem w ogromnym szoku, minie kilka dni, zanim całkowicie dojdę do siebie. Lepiej opowiem wam od początku. Rano wybrałam się z babcią do Biedronki, koło kasy leżały zdrapki za 30 gr, więc wzięłam jedną. W domu zdrapałam ją pilniczkiem i okazało się, że wygrałam wycieczkę do Jelcza z dwoma darmowymi posiłkami! Wyjazd planowany jest o godz. 8:00, natomiast powrót o 15:45. Z tego wszystkiego przypomniał mi się krótki wiersz o Jelczu...

"Jadę jelczem poprzez knieje, silnik plonie, silnik grzeje. Miażdżę kołem ściółkę w lesie, warkot się po lesie niesie."

Bożee.. One są ekstra !




Bożee.... ostatnio widziałam ich koncert na TVPinfo. Normalnie są ekstra !
Od razu odpaliłam jutuba i poszukałam więcej piosenek tej japońskiej wspaniałej grupy muzycznej. Okazało się, że niedługo odwiedzają Jelenią Górę i tata oznajmił, że jak zarobi to da mi pieniądze na bilety na koncert. Taak strasznie się cieszę, że w końcu poznam japonki od podeszwy. Mam zamiar poprosić je (zwłaszcza te dziewczynkę w kombinezonie w  kratę i beretem moherowym) o autograf. Ostatnio na jutubie znalazłam więcej ekstra piosenek pasujących do mojej wyznawanej kultury. Czyli nie ważne co, ważne, że japońskie !
Skoro tata da mi kilka yenów na bilety.
Ogłaszam konkurs na zdobycie jak najlepszej piosenki jakieś wschodzącej gwiazdy japońskiego rapu. Zwycięzców będzie troje. A nagrodą jest :
- Wycieczka rowerowa ze mną do Jeleniej Góry na koncert tej oto grupy C-ute.
- Bilet na koncert.
- Darmowy ポップコーン (czyt.: popcorn)


Piosenki przesyłać na mój adres mailowy: anty-mimi@wp.pl

sobota, 2 lipca 2011

Mimi wyjeżdża na wakacje.


Już wkrótce wyjeżdżam na wakacje do Chicago, gdzie będę spędzać czas ze swoim dziadkiem- Hugh'em. Nie znam jeszcze ostatecznej daty, ale niedługo się dowiem. Wczoraj rozmawiałam z nim przez telefon, niestety nie znam w ogóle angielskiego i nie mogłabym się z nim dogadać, gdyby nie tłumacz google. Rozmawialiśmy z dobre 3 godziny, oczywiście na jego rachunek. Wieczorem wysłał mi kilka fotek jego rezydencji. Mówię wam, tam jest wypas. Tylko cały czas kręcą się tam jakieś młode bździągwy (używam slangu mojej babci).  Ale spoko, postaram się je wypier*olić na zbity pysk. Nie będą mi latać jakieś 20-latki w skąpych ubraniach po chacie, to obłęd! Jutro ostatecznie porozmawiam o tym z dziadkiem. Będę u niego chyba 4 tygodnie. Pierwszy tydzień spędzimy w parku wodnym. Mam nadzieję, że dziadek nie dostanie zawału. Drugi tydzień będzie luźny, będziemy leniuchować. Dziadek będzie siedział na fotelu, a ja będę wąchać mu spocone, czarne skarpety- mistrzowsko! Następny tydzień przesiedzimy na siłowni w jego chacie, a w ostatni pojedziemy pod namioty. Oh, będzie świetnie! Jeszcze tylko muszę się spakować, na pewno zabiorę ze sobą mojego myszoskoczka Dionizego, który urodził się bez 2 przednich łapek. Muszę mu doczepiać specjalne kółeczka, aby czuł się jak normalne, zdrowe zwierzątko. Ale on i tak dobrze zdaje sobie sprawę z tego, iż jest kaleką. Dobra, koniec tych czułości! Nie mogę być taka wrażliwa. Jak po raz kolejny mnie ugryzie w palca, to go uśpię. O! To jest dobre rozwiązanie! A tymczasem będę się już z wami żegnać, bo jadę z tatą po pasztet do cioci Tereni. Baj, baj, celulajt.

Akuku Brutal!

(kliknij, aby powiększyć)

Tugeza! Tugeza! Tugeza!
Jest chrunchips, jest TUGEZA!

A teraz nagła zmiana tematu...
Wszyscy pozdrawiamy Brutala ;*

Wywiad z JOLĄ RUTOWICZ! Ale bajerrr!


* INFORMACJA DLA UŁOMÓW:
J- Jola Rutowicz
M- Mimiasta (aj em)

M: Elo, kozaku! Jak cię ochrzcili?
J: Aj em najlepsza dziunia, tutaj- w clubie! Sori, jestem Jolka. Jolka Rutowicz dla wtajemniczonych.
M: Ile masz latkóff?
J: Yyy... nie wiem? Zgubiłam dowód, hłehłe.
M: Jak ma na imię twój stary?
J: Poldziu, można spotkać go pod monopolowym.
M: Co robi pod tym monopolowym?
J: Sprawdza jakość trunków.
M: Aaa, takie buty...
J: Ale on nie jest pantoflem, prędzej kozak. Hahaha.
M: Chyba japonek.
J: Bez kitu, nie jest japonkiem.
M: To może chińczyk?
J: Tak na oko to na azjatę mi wygląda, haha.
M: Czyli skośnooki?
J: No dokładnie! Od małego ma zeza, także z pewnością jest skośnooki.
M: To może murzyn?
J: Nie, blady jest. Nie chodzi ze mną na solarium, haaah!
M: Wampirem pewnie jest!
J: Nie, no co ty! Przecież moja mama nie ma na imię Bella.
M: A jak ma na imię?
J: Izabela, hiehieeee...
M: Czuję podobieństwo...
J: To nie podobieństwo, tylko mój kucyk strzelił cegłę!
M: Fuuu! Faktycznie! Śmierdzi!
J: No śmierdzi, zabieram się. Narka!


I tak oto skończył się wywiad z panią Jolantą Rutowicz, którą darzę ogromnym uczuciem <3 ♥
Jejku, ona jest naprawdę bo$ka, jej kucyk zresztą też. Ale nie chodzi mi o włosy, tylko o konia. W sensie, że ona nie ma konia, tylko kucyka, ale nie na głowie.
Przy okazji chciałabym zareklamować jej wyśmienity singiel! Babciu, to jest zajebiste!

JOol@ RutOow!cz góÓrą!


Mam teraz bardzo dobry humor. Dziś dostałam od taty prezent za to, że wystąpie w następnej edycji Big Brothera ;D Prześlicznego, milutkiego kucyka pony, przytulankę w stylu Jolki Rutowicz, jupiii! :3 Może na zdjęciu nie widać, ale jest niesamowicie uroczy i gadatliwy. Wczoraj wyskoczył mi na policzku mega wielki liszaj, którego oczywiście widać na zdjęciu x.x' Na dodatek się rozchorowałam, no nie no, ale żeby w wakacje?! Jama uszna i jabłko Adama tak mnie bolą, że sama nie wiem jak to wytrzymuję, ssam już 4 parówkę "Jedynkę". Ale i tak się upieram, aby iść do pracy, a tata się na mnie gapi jak na Jolę Rutowicz, heh. Ja nigdy się nie poddaję, choćbym miała się wykończyć, wgl muszę znowu iść do pani doktor z wynikami badań moczu i kału, śmieszy mnie to, że prawie wszystko mam niepoprawnie, tu za dużo, tam za mało, do tego ta cała prostata... Muszę się jeszcze zważyć, ale jakoś mi się nie spieszy + na 80% dostanę różowe body z piórkami, jak je pokazałam tacie, to powiedział, że są "wypa$$".
 
 
 
Oh i ah, a na koniec dodałam zdjęcie Jolki :D Hahaha, patola na max@.
Loffciam ją i będę próbować się do niej upodabniać :*:*:*

piątek, 1 lipca 2011

Sweterkowe, golfowe coś.

Dziś na bodyline wpadłam na taki oto śliczny sweterek:



Akurat dodali go do magazynów, kiedy potrzebuję. Kosztuje około 3 zł + przesyłka, więc uznałam, że już lepiej bd jak sama sobie taki uszyję i tak mi się ten materiał nie podoba. Wreszcie bd miała coś sexy do pracy ^___^ Sama nie wiem, jak to nazwać, sweterek, który ma jeszcze część na górze (coś a'la golf), ale jest prześliczny, słodki i sexy :3 Jutro chyba pojadę do Cycowa i kupię materiały, przydadzą mi się też jakieś kokardki... e tam, pomyślę o tym na miejscu. Dziś tata kazał mi zostać w domu, w takim tempie to za chwilkę skończy mi się 2 pudełko gum do odświerzenia oddechu. Help me people! :<