Obserwatorzy

piątek, 27 maja 2011

Marylcia Rodowicz! ♥

Cały dzień spędzony na oglądaniu wszystkich teledysków mojej ulubionej raperki, czyli Maryli Rodowicz (pseudo ŻYLETA) :3
Conajmniej kilkanaście godzin spędziłam na bezczynnym gapieniu się w monitor i zacieszaniu, oczywiście do tego dołączają się również drgawki na tle mojego upośledzenia. Tata, który wrócił kilka minut temu do domu, musiał mnie odciągać siłą od monitora, ale i tak wygrałam i zaczęłam rapować mu wszystkie piosenki z jej nowej płytki. Muszę nadrobić zaległości, bo w ostatnim czasie wydała zajebistą płytę, na której jest bardzo dużo piosenek.

Denerwują mnie ludzie, którzy się wyśmiewają z Marylci. Opierają swoją wiedzę na jej starych kawałkach, kiedy jeszcze nagrywała bzdety z Eminemem. Polacy potrafią z wszystkiego tego, co jest niesamowite zrobić jedno wielkie gówno, a przecież chodzi o polski rap! Nie ma to, jak przerabiać jej gangsterskie teledyski, mistrzowskie bity i ocenzurować jej kozacką twarz. Wyciąć wszystko, co nadawało jakiś sens jej teledyskom. Ale nie martwcie się, jej gangsta (w tym ja) was dopadnie! Wcześniej, czy później przekonacie się, że zadzieranie z Rodowiczką jest niebezbieczne, w końcu od tego jej ksywa- ŻYLETA. Kiedy odsiadywała wyrok za zabicie Shakiry, podcięła jakiemuś klawiszowi gardło żyletą! To naprawdę groźna partia.
Jakieś 3 lata temu wkręciła mnie w jej nieziemski rap moja przyjaciółka, nigdy nie mogłam z nią spędzić normalnie czasu, bo "lepiej obejrzyjmy nowy klip ŻYLETY", "włącz eskę, włącz eskę... zaraz puszczą Marylcie, a ja w tym czasie puszczę bąka", ale po wysłuchaniu kilku jej piosenek,  ledwo jeszcze wtedy rozumiejąc polski hip hop, sama się w to wkręciłam.
Myślę, że Marylę zrozumieją chyba tylko osoby po wyroku, o gangsterskich korzeniach... ja do takich z pewnością należę i wcale się tego nie wstydzę, oj nie. Nawet jestem z tego dumna, bo coś łączy mnie z moją kochaną raperką, joooł!
Jest to rap wyłącznie dla kozaków, żaden pantofel nie może tego słuchać! I jest to prawdziwy klasyk, jeśli chodzi o rap. Pomimo tego, że oglądałam naprawdę dużo jej teledysków, to chyba zawsze pozostanie numerem jeden i zawsze wszystkie będę pamiętać. Zadziwiające jest to, jak Polacy dali radę to spieprzyć do takiego stopnia. Ale chociaż wy się nie dajcie! Pomóżmy Marylci znów gościć na światowych listach przebojów, bo jej się to po prostu należy. Jooooł! Jooooooł! Jeśli pomożecie w jej dalszej karierze to jesteście wielkimi ziomami, jooooł!
Jej nowy teledysk opowiada o gangsterze, który nie ma dłoni. Jednak pomimo swoich problemów i temu, że wszystko jest przeciwko niemu, nie poddaje się, jest bardzo silny i umie się napierdalać nawet bez jednej dłoni. W pewnym momencie trafia do więzienia z dziewczyną, która mu się podoba i chłopcem Dżekiem, którego co noc gwałci na więziennej pryczy. Wszyscy go za to podziwiają, jest popularny wśród więźniów, ale za to bardzo mroczny i zamknięty w sobie, jest sierotą, ponieważ jego rodzice zgineli z rąk Osamy Bin Ladena, kiedy robili z nim interesy.
Początkowo gangster nienawidzi Osamy, ale po jakimś czasie rozkwita między nimi uczucie, które jest elementem przewodnim dalszej części teledysków Maryli.
W fabułę wkręcone są również sceny gwałtu Dżeka, w żadnym innym teledysku tego nie toleruję i mnie to nudzi, ale tutaj każdy gwałt ma w sobie morał i jest jednym z najciekawszych aspektów teledysku, nie chodzi tutaj o brutalność. Gwałtyw są genialne, przemyślane, logicznie uzasadnione i większość bardzo wzruszająca, chyba na nich najwięcej się masturbowałam klawiaturą.
Pierwsza część teledysku ma 220 odcinków, zdąrzyłam obejrzeć dziś do 201 xd

Jak najbardziej polecam, ja jestem od tego uzależniona.

***

Marylcia (ŻYLETA) podczas koncertu :3 Ma lekkie skrzywienie zawodowe, ale co tam...

Gangster bez ręki xD

Jego dziewczyna <3

Dżek, którego cały czas gwałcą :/

Osama Bin Laden.

pucu, pucu, pucu... plecki babci czekają

Na szaloną kupę muminka! Mam dziś do szkoły na 10: 45 <yksde>
Po szkole idę z moją prostownicą i suszarką do włosów kupić przyklejane tipsy, bo robimy sobie dzisiaj wieczorem pidżama party i będziemy sobie je naklejać na paznokcie :3
Znając życie, zapomniałam wam przedstawić moje nowe sweet kumpele (czyli suszarkę i prostownicę), ale co tam.

"Mamo, jak będę duża, to mój mózg będzie duży i będę tygrysem!" ~ 4 letnia, choć lekko niedorozwinięta-mała Mimi

Od zawsze lubiłam marzyć =3 Ale wolałam od tego drapać się po pupie przy rodzinie i bekać podczas śpiewania kolęd w święta xd

Dobra tam, trzeba się zabrać w koncu za szorowanie pleców babci Bogusi, na szczęście wczoraj kupiłam Domestos i jakiś środek do pielęgnacji koni.




Ach i odpowiem już na pytania, bo mi się nie chce odpowiadać 68909678 razy XD
1. Czemu myję plecy babci?
 Muszę, ponieważ od jakiegoś czasu cierpi na grzybicę pleców ;`(

2. Dlaczego musiałam kupić Domestos do nich?
 Nie ma chyba lepszego środka, który mógłby chociaż częściowo wyczyścić te cholerne plecy i zlikwidować ich nieprzyjemny odór.

3. Ile kosztowały mnie wszystkie środki do czyszczenia?
Nic. Naprawdę nic! Dostałam wszystkie potrzebne rzeczy od dziadka Stefana, który podobno zajebał je z Aldika.

4. Czy podołam w myciu tych ohydnych i obwisłych pleców?
Niee, w połowie na pewno jebnę z tego przeraźliwego smrodu. To mieszanina zwykłego bąka z przeterminowaną ćwikłą, równie przeterminowanymi śledziami i skisłym mlekiem!

<pur...> Sori, pierdłam XD Jak jakieś inne pytania to zadawać w komentarzach.

Pokażę wam zdjęcie pleców mojej babci, a jeśli i to nie był wystarczający powód do wymiotów, to wpatrzcie się w moje zdjęcie, które widnieje niżej.

pociągają mnie dywany :3

Ajm Sori, że ostatnio nie piszę, ale cały tydzień spędziłam w studzience kanalizacyjnej, wczoraj tylko byłam w Jajowicach ęd Męcikałowie, ale nie było za fajnie.
No, muszę się przejść do kibla i uformować gówno, które jest mi niezmiernie potrzebne, bo chcę sobie ulepić RZEŹBĘ do salonu :D No i jeszcze figurkę, ale z tego pierwszego mój tata ma czkawkę :D
Muszę przyznać, że bycie pracownicą w sklepie z używaną odzieżą jest dużo ciekawsze od bycia sprzątaczką w studzience kanalizacyjnej. No ja jak na razie Stefanią z "Mody na Sukces" nie mogę sie nazwać, może za kilka lat, kiedy mój wiek będzie podobny do jej wieku, a kolor włosów będzie idealnie siwy jak jej ♥ Kiedy byłam Ridżem, byłam, że tak powiem sama, ponieważ Stefa wchodziła z buciorami w każdy mój związek... to było traumatyczne przeżycie. Forysterzy nie mają w zwyczaju sobie pomagać, dyskutować o tym kogo kochają, a kogo będą kochać w następnym odcinku. Mi osobiście się to nie podobało, ale miałam szczęście spotkać Brók <3
No dobra tam, ale chodzi o to, że nie każda decyzja o moim nowym związku była przeze mnie podejmowana, cały czas musiałam zważać na upodobania Stefy, która była bezlitosna w tych sprawach. Pamiętam, jak nie pozwoliła mi chodzić z kawałkiem średniowiecznego dywanu, który był dla mnie wszystkim!
Takie dywany to jedne z najżyczliwszych rzeczy, jakie można spotkać na naszej podłodze. Wszystko wsiąkną, pomogą odkurzaczowi w ich czyszczeniu, można z nimi o wszystkim porozmawiać. Tworzą coś na styl takiej dużej rodziny, w której każdy z wesołą miną wyleguje się na podłodze. Dzielą się miedzy sobą opiniami na temat rożnych kolekcji nowszych dywanów, krytykują odkurzacze, czy miotły. Mi taki klimat jak najbardziej odpowiada. Jedyny minus, to kosmiczne ceny tych dywanów, no moich rodziców to na nie nie stać, więc muszę je kraść z pobliskiego muzeum.

 To mój pierwszy dywan, znalazłam go zwiniętego z zimna na osiedlowym śmietnisku, miał siwy łupież i musiałam go leczyć masażami z odkurzacza ;(


 A to już dywan z frędzlami, o którym marzę od dziecka! Leży biedny w muzeum, u mnie przynajmniej by się nie nudził... mogłabym całymi dniami się po nim tarzać, gilgotać go miotłą lub ewentualnie podetrzeć się nim po oddaniu kału.

A, i na pytanie czy uważam się za dywan odpowiedz brzmi - Nie.

wyniki konkursu!

Mimi słodka źle się czuje,
nic jej dzisiaj nie smakuje,
idzie więc do toalety
i przestaje palić pety.
Rumiankową też herbatę, pije chyba już litrami.
I smaruje się codziennie cute brudnymi gównami.
A więc siada dziś na klopie,
zapomina o swym mopie.
Tyłek piecze i wciąż swędzi,
matka coś pod nosem ględzi.
Mimi w stresie ciśnie kloca,
nie kupiła dzisiaj koca.
Źle się czuje, o mój Boże.
Kupa chyba nie pomoże!
Wreszcie bobka wycisnęła
i ten wierszyk wykrzyknęła.

by malinowyynosek


Hihi, właśnie ten wierszyk wygrał konkursik :3
To takie słit, że mogę podzielić się z kimś moimi rzeczami, które przeznaczyłam jako nagrodę :)
Wydymana nagorda przyjdzie do ciebie w ciągu 5 dni roboczych , prawdopodobnie dowiezie ją śmieciarka pod twoje śmietnisko.


PS Tylko nie obruszaj się, kiedy powąchasz tą bluzę... jebie trochę moimi zeszłorocznymi wymiocinami <3

niedziela, 15 maja 2011

loffciam oborę

Obora, teoretycznie miejsce, do którego mają uczęszczać wieśniacy i Mimi w celu wykształcenia się. W praktyce krowi kał, to jedna z rzeczy, o których się tam najmniej myśli, a najwięcej czuje. Jest to jedna z głównych zalet tej oto budowli. To ściany tych budynków były świadkami wielu nieznośnych odorów, ale też pięknych zapachów spleśniałego jedzenia krów.
Jest to wielka przestrzeń, gdzie ludzie tak jednocześnie podobni do krów, walczą o to, by jakoś przeżyć wszystkie przykre zapachy związane z tym miejscem. Zmuszeni do swojego ciągłego towarzystwa i ogromnego tłoku zapierdziałych krów.
Dopiero, gdy zbliża się koniec miesiąca i czas wypłaty, uczniowie gnojni zdają sobie sprawę z tego, że tak naprawdę przez cały czas zajmowali się wszystkim, tylko nie tym, po co mieli do obory przychodzić i zaczyna się sezon wciągania nosem krowiego kału i wąchania krowich dupć.
Dzisiejszy dzień właśnie do takich należał. Nagle wszyscy się pobudzili, jak Ferdynand Kiepski, który z długim oczekiwaniem w końcu zobaczył piwo.
Chyba tylko lekcja zabaw w błotku, na której jak zwykle Mudzin z Afrika próbował wtopić się z owe błotko, była najspokojniejsza i nikt nie przejmował się oborą. Godzinę opieki nad kurami, korzystając z uroku prażącego słońca, spędziliśmy w kurniku, gdzie prowadziłam jakże "inteligentną" rozmowę z kogutem i jego żoną- Walerią.
Strasznie irytuje mnie to, jakie kury potrafią być fałszywe i zapatrzone w swoich kogutów, nie zauważając tego, że znoszą coraz mniej jajek.
"Kuku-ryku, kukuKUPA, kuku-ryku, was ist das?"
Idiotyzm tych wszystkich kur i kogutów czasem jest tak bezsensowny, że zaczynam zastanawiać się nad sensem ich gdakania, skoro nie potrafią się nim posługiwać.
Gdy skończyły się te wszystkie wiejskie lekcje, przeszłam się na spacer ze Stefanem, aby pokazać mu tutejszą stajnię. Mieliśmy w planach korzystać z uroków zasranej w całości trawy i relaksować się na niej, mocząc stopy w końskich plackach. Ale jak to zwykle w życiu bywa, nic nie jest takie, jakie się zaplanuje. Pech zawsze nas dopadnie w najmniej oczekiwanym momencie. Ja osobiście mam do tego przerażające predyspozycje.
Pomyśleliśmy, że możemy pomoczyć łydki w końskich plackach.
Zastanówcie się, czego nie można się po mnie spodziewać...
"Tylko Mimi potrafi zacząć nurkować w gównie pozostawionym przez konie"
To nie było fajne, 3 godziny zlizywałam językiem wszelkie pozostałości śmierdzącego, ciemnego gówna. Głowa mi się od tego zapadała, ej no, trzeba coś na to poradzić ;/ Jeszcze stanie się krzywda jakiemuś dziecku, które również będzie chciało pobawić się w końskiej niespodziance.

marny los wody toaletowej

Czasami na drodze do swojego domu z nieuwagą wchodzimy w psie odchody, które zmieniają nasz los w tak niesamowity sposób, że nie potrafimy sobie wyobrazić dalszego egzystowania naszych butów na tym świecie bez nich. Na co dzień zauważamy różnego rodzaju gówna, chociażby na trawniku. Cały czas spieszymy się do kibla, kiedy mamy biegunkę, nie zauważając, co naprawdę jest w życiu ważne. Dopiero, gdy jakimś cudem znajdziemy chwilkę, by zejść z klopa, odpocząć, pomyśleć nad losem biednej rury kanalizacyjnej, przez którą przejdzie wielki nawał sraczki, nasze myśli od tak przypadkiem obiją się o ten temat, zaczynamy to widzieć, jakoby przez opadający, szary papier toaletowy. Zazwyczaj i tak po kilku minutach wypada nam to z głowy i niczym zaprogramowane wibratory, zaczynamy zajmować się brzdękaniem pod nosem.
Zazwyczaj to, ile razy spuszczamy wodę w kiblu, zaczynamy dostrzegać dopiero, gdy przyjdą rachunki lub, kiedy po prostu zrobi nam się przykro. Dochodzimy wtedy do zadziwiających wniosków, tego, ile nas z tą wodą łączyło, obie miałyśmy pociąg do śmierdzących spraw. To, czego nigdy nie zauważaliśmy i nie docenialiśmy. Dochodzi do nas wtedy, jaki cenny był każdy uśmiech po nie spłukaniu moczu czy grubszej sprawy, jaka cenna była każda minuta spędzona z wodą w kiblu. Odkrywamy wtedy jasną jak włosy Paździocha prawdę, która wcześniej była dla nas nieosiągalna, to, że ta biedna woda była naszym najwartościowszym skarbem. Niestety, zwykle wtedy już jest za późno na odbudowanie czegokolwiek, niczym rzadka, wieczorna sraczka, bezlitośnie pochłaniająca wszystkie ładne zapachy, które stają na jej drodze.


sobota, 14 maja 2011

Pieprzyć i solić... o cukrze to już nie wspomnę ;/

Wczoraj 13 piątek, masakraaa........
Każdy z was wie, że jestem wegetarianka. No własnie a wczoraj gdy wracałam z podwórka z ToiToi♥ to połknęłam muchę.Dużą muchę. Końską muchę. I od razu wyskoczył mi pryszcz !
Cóż, dlaczego o tym piszę ?! Wiadomo pryszcze co chwila mi wyskakują i jakoś się nie chwale, ale ten pryszcz był wielki.Ogromny. Większy od mojej twarzy. Pobiegłam do taty.
- Taato !
- Czego znowu ?!
- NO POPATRZ !!!!
- No co, pryszcz.
- Ale taki dziwny
- Bo ty córa masz już taką urodę !
No i jak wiadomo poszłam do łazienki i się rozpłakałam ...
Ale nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie rozpłakałam się, że mi pryszcz wyskoczył. To były łzy szczęścia. Po pierwsze tata powiedział, że jestem ładna (zboczeniec). Po drugie mam takiego dziwnego pryszcza, że aż czuje się wyjątkowa ! No tak ! Teraz możecie mi zazdrościć ^.^ .
A oto zdjęcie mojego pryszcza

GRY

środa, 11 maja 2011

cieszysz się jak łysy na strzyżenie i szczerbaty na suchary

Dzś Stefania z Mody Na Sukces robiła mi to zdjęcie, nie chce mi się przerabiać tej fociszki, mam Knopersa z tamtego roku i zaraz go sobie zjem, widać tu jaki mam kolor włosów po wszelkim kontakcie w wodą xd Nawet nie mam żadnych innych zdjęć, żeby je podesłać do redakcji pisma o księżniczkach, razem ze sweet liścikiem O_O I jestem tu bez prostownicy mordy, która prostuje mój jakże krzywy ryj, masakra.


Dzisiejszy dzień był niesamowicie niesamowity, był tak niesamowity, że mogłabym tak niesamowicie powtarzać niesamowite słowo 'niesamowity'.

Zgubiłyśmy się w jakiejś wsi i latałyśmy po oborach, szukając domu Jadwigi. Ja wpadłam w kompost, bo nie widziałam, że to kompost, gdyż jego zapach był bardzo przyciągający. Potem wypiłyśmy lemoniadę o smaku banana i kiełbasy, nastepnie jechałyśmy na składaku Zenka jakąś główną ulicą do Męcikałowa, do którego miałyśmy około 20-30 km, koniecznie niekwadratowych. Po chyba kilometrze spociłyśmy się jak moczymordy spod ławki i pierłyśmy na środku "ulicy" z głośnym echem,zaczęłyśmy rozmawiać o hydraulice, tak rozmawiać, że od lat z nikim w ten sposób nie rozmawiałam, nie każdy wie, że potfornie kręcą mnie wszelkiego rodzaju rury.

Ajm sori, moje kalesony się suszą na balkonie. Napiszę notkę, jak będę je zdejmować z suszarki, teraz dopiero powoli do mnie dochodzi, co działo się w pralce. Połowa pranych rzeczy jest cała rozszarpana i śmierdzi jak śledź po terminie.


"Jesteśmy wiernymi kopiami Ridża Forystera, stąpamy po wybiegach, ale Mimi nie jest Ridżem, bo nie jest dzieckiem siwej Stefani."

Moda na owłosienie minęła!

Na zdechłego śledzia, dziś goliłam nogi jakieś 3 godziny (od 1 do 4) i jestem już wydepilowana i gładziutka, jak ma słodka dupka :D
Sorry, musiałam sie pochwalić, bo wąsy też ogoliłam ^^
Jakieś przed chwilą zrobiłam zdjęcie, bo nie mam co dodać na ENKA xd


PS A teraz informacja dla wszystkich posiadaczy nadmiernego owłosienia. Otóż w mojej ulubionej gazecie pisało, że w tym sezonie jest modne wszystko, co krótkie. Haha, chłopcy, tylko to nie do was informacja :D Więc jeśli chcesz założyć modną bluzkę z krótkim rękawkiem, to wpierw musisz rozczesać włosy na obu rękach, przyprostować je prostownicą i je całkowicie wyplewić, najlepiej za pomocą kosiarki. Tak myślę sobie, żeby może jakiś poradnik stworzyć na tym blogu [?] W końcu wszyscy wiemy, że kolorowe pisemka dla sweet nastolatek nie kłamią!
-Hej, Mimi - rzuciła pozdrowienie.
 Mimi spała. Dosypała jej więc trochę ziarna do miseczki i zmieniła wodę. Mimi, ani drgnęła. (...)
- Kto to?
-Mimi.- zwykle udawała, że Mimi jej nie obchodzi.
-Mogę potrzymać?
-Jasne.
Dziewczynka ostrożnie, lecz zdecydowanie otworzyła terrarium i wyjęła Mimi, świnkę morską. :D
-Och, jaka jest ciepła!
-Jest już stara, to przez mocz.(...)


Boskie c'nie ?!
No tak !

-,-






Ogólnie, to dupa. Nic więcej. Strasznie mi się nudzi, nawet nie mam czasu sobie nowych sweet foći w kiblu porobić !!!!!!!
O, kurde! Porobię listę rzeczy jakie chciałabym mieć !
Oto ona :
1. Taki cute Nikon. Rodzice ponoć maja mi go kupić na urodziny.
Ps. Tutaj linka macie :
Sweet aparat :**
Najstarszy aparat Nikona w cenie mieszkania
2. Ekstra c'nie?

3. I te spodenki :)



No, na razie to tyle, ale postaram się więcej prezentów dla mnie znaleźć o spodenki poproszę chyba bacie....
No, nieważne. Później zdjęcia dodam :*

poniedziałek, 9 maja 2011

Mimi apeluje do swojego fejka

Pierdu, pierdu. Proszę was. Kiedy wam się znudzi podszywanie się pode mnie i udawanie mnie?
Zajmijcie się swoimi nogami, kreowaniem swojego indywidualnego gąszczu na nogach, szukaniu w stopach dużych palców, a gdy już to zrobicie, postanowcie nigdy nie używać golarki i starajcie się to realizować.
No proszę was, zajmijcie się tymi cholernymi nogami.
Mam już dosyć fejkow, którzy myją nogi i je regularnie golą.
Jaki nowy mi się napatoczył?
http://jestem-z-wioski.pl/wiesniaki/profil/id/3091/martyna-dembinska
Zgłaszajcie jeśli możecie, będę bardzo wdzięczna.
Ale cały czas kuje mnie w pupę pewne kujące pytanie.
Co wam to daje? Podwyższacie sobie samoocenę udawajac mnie? To uwierzcie, ja będąc sobą, mam ją w wielkości swojego mózgu, a więc bardzo małą.

Mimi z wizytą w Jajowicach

I'm ordinary girl



Przez ostatnie dni próbowałam uciec od chęci wydalenia mojego obiadu. Na początku było fajnie, wreszcie się uwolniłam od tego głupiego srania, wreszcie byłam przeciętną dziewczyną(to było moje skryte marzenie), mogłam robić co zechcę i nie spędzać całego dnia w kiblu.
Potem jakoś tak te wszystkie plusy znikły jak zauważyłam, że ludzie jeszcze więcej o mnie mówią. "Właściwie to nigdy nie lubiłam patrzeć jak nurkuje w śmietniku" ~słowa mojej bliskiej koleżanki, ludzie jak za machnięciem mojej sweet łapki odwrócili się ode mnie, nie szkodzi. Nie zależy mi na takich osobach, nie szanuję ich. Ale dalej starałam się cieszyć "wolnością od gównianych rzeczy".
Najgorzej było, kiedy już byłam zakopana w odpadkach komunalnych i referatach na temat tego, jak ludzi skrzywdziłam tym, że przedwcześnie zadzwoniłam po śmieciarkę, jak to oni nie kochali mojego odoru, jak to nieczule z nimi postąpiłam. Nie cierpię tego, to już było okropne i bardzo bolało, nie lubię nikomu sprawiać przykrości.
Zaczęłam wtedy uciekać od wszystkich toalet w mieście, głupie to, ale spox. Skasowałam wszystkie swoje kible, obiecałam, że nie porozmawiam już z nikim o aferze śmietnikowej, wyrzuciłam papier toaletowy,  który przypominał mi o tym, kim kiedyś byłam (tzn popularna gwiazda reklam papierów toaletowych), przefarbowałam włosy na kolor zgniłego śledzia, zrobiłam sobie loki z łoniaków, kupiłam brazowe soczewki, zmieniłam swój styl. Nie chciałam mieć nic wspólnego z "Kiblową Mimi", bo wspomnienia nie dawały mi spokoju.
Ale luuz, dalej zagłębiałam się w to. Okłamywałam sama siebie, udawałam, że jest zajebiście, gdy sra się cały dzień w swoim różowym, ocieplanym sedesiku.

W sobotę pojechałam do Jajowic.
Ślicznie ułożyłam swoją piękną lokową, różową fryzurę z łoniaków, umalowawszy się jak teletubiś pedał, ubrałam potarganą, zieloną sukienkę, czarne skarpety za kolana, żółtą torebkę, różowe trampki i wpięłam dodatki.
Wychodząc z domu dostałam do mamy wykład na temat tego, jak wyglądam ("jakbyś wyszła z pracowni plastycznej, taka jesteś pstrokata"), moja mama po programie "Wieś tańczy i śpiewa",  nie cierpi nie dobranych kolorystycznie ubrań wiejskich dziołch"Ubierają się tak, bo nie mają prawdziwego poczucia stajla i wydziwiają", no cóż. Wychowała się w Fhancji, więc już nic się nie poradzi na jej myślenie, modowe zachcianki i modne ciuchy.

Dobra, wracając do dnia.
Kiedy już wyszłam, była naprawdę ładna pogoda (padał grad wielkości końskich jaj), w Pierdziowicach Dolnych nikogo nie spotkałam po drodze, byłam umówiona na przystanku z Paździochem, ale go nie było :<
Pojechałam do Jajowic sama. Odwiedziłam tam pewną panią z niesamowicie różoffym sklepem, dałam jej pewną ciekawą propozycję matrymonialną. Mam nadzieję, że się zgodzi. Właśnie wtedy doszłam do wniosku, że to co zrobiłam było głupotą. Przecież jeśli to odrzucę, chociaż to nie jest proste, to odrzucę jednocześnie to, na co pracowałam przez 3 lata i nie będę mogła się nazwać "jedną z najbardziej wygwałconych  nastolatek w Polsce", będę tylko zwykłą, szarą, nic nie mogącą dziewczynką Alfonsa. Zabolało jak wyrywanie woskiem wąsów. A przecież cały czas mi o to chodziło, przecież po to wszystko zapierdziałam. Ale chyba nie do końca tego pragnę, chcę być jedynie traktowana jak zwykła dziewczyna, pochodząca z wioski.
"Zachowuj się tak, jakbyś nie miała mózgu" - zachowuję się tak od zawsze i zawsze tego żałuję.

wtorek, 3 maja 2011

Środa u mimi!

-Nienawidzę środy - powiedziałam sama do siebie wstając z łóżka o około 5 godzin za późno.
Ubrałam na siebie czarną, potarganą bluzkę z nadrukiem w urocze gówienka, lubię ją, bo zawsze przy niej dostaję sraczki, złote spodnie w zielone grochy, czerwoną bluzę z jednym wyciętym rękawem, gąbkowe japonki, kolorowy pasek z Biedronki, srebrny pasek z Lidla i rozwaloną kokardkę, włosy związałam w pszczeli kokon. Zjadłam śledzia w musie czekoladowym, wysrałam się i nie zdarzyłam nawet się ogolić, zanim wyszłam do szkoły.


 Na pierwszej lekcji matematyka, układy równań według sposobu Paździocha, proste (ściągałam od uroczej panny imieniem Beatrycze).
Na drugiej biologia, a na niej sprawdzian, więc znów musiałam ściągać od Beatryczy. Pani kazała mi i Hiacyncie podlewać kwiaty, teraz nie było tak zabawnie, bo Mudzina z Afrika nie ma w szkole, kilku kwiatkom wyżarłam ziemię, ale co tam.
Historia, kiedyś loffciana przeze mnie lekcja, ale kiedy się na nią wypinam swoją pupcią, jest nieznośna, to że mam problem z datami uchwalenia Paździocha to już inna bajka. No, w każdym razie nigdy bym nie przypuszczała, że hista w ogóle nie będzie mnie interesować, a przecież chodzi o Paździocha! Doszłam do wniosku, że najważniejsza jest wizyta u fryzjera, no, na półrocze byłam zagrożona z tego przedmiotu, teraz się z tego śmieję, bo wylałam się na ten przedmiot i mam więcej czasu na wizyty u psiego fryzjera, który robi mi za każdym razem wystrzłową bombę z mojej głowicy ośmiornicy.
Następną z kolei lekcją była geografia w terenie śmietników. Mówiliśmy o nowoczesnym oczyszczalniach ścieków, heh, kocham ten temat, jak będę starsza to będę tam mieszkać. Pan, pomimo, że lekcja o geografii, zaczął mówić o osiedlowych śmietnikach, oczywiście zaraz zaczęły się komentarze na mój temat, bo oczywiście bez komentarzy nie dałoby się w mojej klasie obyć --' Potem wkroczył na temat tego, że jak ktoś zna wszystkie śmietniki w okolicy, to jest mu lepiej żyć, bo wie gdzie ludzie wyrzucają najlepsze odpadki. No i oczywiście znów komentarze na mój temat,
kogo to obchodzi?! Bo mnie to szczerze denerwuje, jeszcze zrozumiem jeśli skojarzyli styl śmieciarza ze mną, no, ale żeby się wtrącać komuś do śmietników jakie zna? Ja rozumiem, gdybym sama to powiedziała, a nie, że ktoś na złość krzyczy "Mimi zna wszystkie śmietniki i lubi dżemor!" jakby to miało coś wnieść do lekcji. Potem oczywiście jakby to było coś dziwnego, musiałam im powiedzieć, gdzie są najlepsze resztki, a przeciez to była rodzinna tajemnica. Nie ma to jak podnieta tym, że ktoś zna wszystkie śmietniki w okolicy --' Nieraz moja kochana klasa mnie rozbraja.
Potem było zastępstwo na polskim i mieliśmy zadane zadanie, oczywiście ja napisałam list do kardynała Dziwisza, a Hiacynta i Efelina ode mnie zgapiły.
A na końcu lajtowa lekcja angielskiego i w końcu długo oczekiwany moment- powrót na śmietniki.
Oczywiście musiałam zrobić takie spedalone fotki x.x

W skrzynce znalazłam 3 tomy Playboyów od Bożydara, potem nagrałam z nimi film pornograficzny, chciałam go obejrzeć, ale okazało się, że moi rodzice byli w pokoju, no to poszłam do budy Reksia, tamten też się gapił. Już mocno wkurzona, wskoczyłam do pobliskiego śmietnika. Potem się spociłam z podniety.
Rodzice zabrali mnie do specjalistki od spraw chorób genetycznych i upośledzeń, oczywiście coś mi odwaliło i zaczęłam latać po suficie i gadać po hebrajsku. Ale pomyliłam się w jednym zdaniu i przywaliłam sobie krzesłem po mordzie, trochę rozpłaszczyło mi nos.
 I oczywiście jakby nie było, ostatnią fotę również musiałam zjebać swoim oczojebnym wyrazem twarzy.

Jak już wracaliśmy, mamie przypomniało się, że zostawiła swój wibrator i ładowarkę do niego, więc musieliśmy wracać. Oczywiście kto musiał się po to wracać jak nie Mimiasta pizdunia?
Szybko wysiadłam z parowozu i pobiegłam po rzeczy. No, ale zapomniałam o jednej zasadzie: "Mimi nie powinna biegać, bo wtedy jej lewy policzek robi się wklęsły". Sama nie pamiętam jak to zrobiłam, ale centralnie przed drzwiami poślizgnęłam się i wpadłam w psią kupę, wyciapałam się w niej cała i walnęłam w chodni, lekko zszokowana tym, co się stało.
Może mały dialog, jaki potem opowiedzieli mi rodzice, którzy siedzieli w parowozie:
"-Ej, no, patrz, mówiłam, żeby nie biegła. Wygląda wtedy jak burak cukrowy.
-Ale co?
-Nie widzisz? Już leży! Już pożera to gówno! Podnieś ją i walnij patelnią.
-No i co? Mam niszczyć na niej nową patelnię z allegro?"
Kocham ich troskę o mnie. Oczywiście do mnie podszedł, nie pomógł mi wstać i jeszcze podnosząc się, "przypadkiem" dostałam drzwiami od niego w głowę i znów wpadłam w to gówno. Jak później się dowiedziałam "Kit z dzieciakiem, ważne, żeby wibratora zabrać, ino z ładowarką, bo inaczej nie wypada", tia, kocham mojego tatę, jest jedyną osobą, na którą nie potrafię się gniewać w takich sytuacjach. Nie wiem jak wpadłam w to gówno, ale tak mnie potem bolała noga w kości i śmierdziałam, że szok.pl.  Nie no, wiem, że jestem czyściochem XD

poniedziałek, 2 maja 2011

pomożecie?

Mam małe pytankOo ;d
Ktoś może mi polecić jakiś dobry papier toaletowy? Sama nie wiem, nie znam się na tym i nigdy nie używałam. Tak, możecie już się zacząć ze mnie nabijać --'
No, ale po prostu mam ładną i brudną pupę (Zawdzięczam to diecie AntyPapierowej), no poza częściami zasłoniętymi przez włosy łonowe.
No, w każdym razie ostatnio niewiele sram i mam takie pfeee sińce pod pośladkami, strasznie mi one przeszkadzają, bo mam azjatycko-europejskie rysy pośladków i one mi się robią poniżej wewnętrznych kącików i okropnie to wygląda, tak dziwnie, widać je na każdym zdjęciu do pornola. Potrzebuję jakiegoś czegoś by ich nie było widać.
I proszę mi nie mówić, że mam więcej srać, bo po prostu nie dam rady XD idę srać około 10, żeby zdąrzyć na przepychanie kibelka, a ponowna wizyta w toalecie jest o 12 i nie wiem jak to zmienić.
No, tylko proszę, nie polecajcie mi żadnych wyciskaczy kału (chodzi o takie, po których użyciu kupa sama ciśnie się przez rów), bo nie mam do nich zaufania. A co dopiero miałabym poświęcić mój pupalek <3
Amgh, z góry dziękuję :3

niedziela, 1 maja 2011

DODAtkowe wierszyki

Wczoraj wieczorem jeszcze kilka orangutanów wysłało mi wierszyki, więc dzisiaj je dodam. Jakie sweet! :3

Wygląda jak wampirek,
ma włosy na "tapirek",
jej wygląd powala:
- I mam po nim SRAKĘ!
Jej matka co rana zaciąga tabakę,
bo nie chce widzieć tego Emosa,
co ma blond doczepy na swoich włosach.

Wampir_xD

***

Na pierwszy rzut oka,
dziewczyna jak marzenie,
lecz po jakimś czasie dostałem rozwolnienie.
Tapeta na twarzy, to coś strasznego,
natapirowane włosy, jeszcze gorszego!
A ubiór,  a styl niby Emoska,
a dla mnie to zwykła frajerka,
co powinna pójść na wizytę do fryzjerka.

Andzik^^

***

Bardzo skromna to dziewczynka,
Emo-Martynka.
Mówi, że jest fajna,
co też wygaduje?!
Kiedy rano wstaje, włosy tapiruje!
Mimi! Proszę! Tnij się szybko!
Bo mam cię na tym świecie dosyć dz*wko!

Boooska15

***

Jest CUTE Mimi i CUTE sraka,
a to razem jest CUTE paka.
Mimi brzydka jest jak chuy,
w domu swoim trzyma gnój.
Ma tysiące CUTE karteczek,
butów, swetrów i bluzeczek.
CUTE demoty o niej są,
a w jej domu CUTE czuś swąd.

Muminkowa

***

Tnij się Mimi, tnij,
bo masz krzywy ryj.
Niby taka słodka,
j€bana idiotka.
Wpi€rdala kurczaki,
we włosach ma robaki.
Emoska j€bana,
przez ojca bzykana.
Ma trampki różowe
i różową hulajnogę.
Zapi€erdala na niej szybko,
TELETUBIS, to jej przyszłość.

Emila_xd

***

J€bana idiotka,
niby taka słodka.
Mimi, po ulicach się walaj,
na hulajnodze zapi€rdalaj,
mam cię chuyu w poważaniu,
jesteś dla MNIE $zmatą, draniu!

żalMiMimi_5

***

Była sobie dziewczyna,
na imię jej było Martyna.
Codziennie rano wstawała
i na blogu coś pisała.
Blondyneczka, Martyneczka,
fioletowa sweet-cute lala.
I nie tylko na stardollu pieprzy o bieberze,
wszyscy wierni anty-fani szukają ją na twiterze.
To przez ciebie nasza grupa wciąż maleje.
Więc prosimy cię, z Lucaskiem usuń bloga!
Dla ciebie, dla rodziny :)

stardollmankaMartaa

***

Martyna, Martyna to
cute dupa, nie dziewczyna.
Rano wstaje, się nie czesze
i swąd kupy od niej jedzie.
A gdy stara rano wstaje
to wibrator jej podaje.
Wibratorem się wibruje,
a jej ojciec na "JEJ" pluje.
I codziennie się nie myje,
bo ją ojciec w łóżku bije.
Kto cię lubi- niech $pierdala!
Reszta powie tobie "nara"!!!

joannamagdalena

***

Oh, nie wiem czy dopuszczę te prace do konkursu, bo oddałyście mi je po terminie.
Także gdybym wasze prace nie brała pod uwagę, to możecie sobie jedynie kupić podkładkę wibrującą pod dupę, bo ode mnie nagród nie dostaniecie, oj nie! ;P